czwartek, 3 lutego 2011

w naszych domach ....

Jodi Picoult „W naszym domu” to moje pierwsze spotkanie z autorką i z pewnością chyba nikt nie będzie zdziwiony, jeśli dodam, że na pewno nie ostatnie.
Boję się modnych autorów i tytułów, dlaczego? Sama nie wiem, to tak jak ze spodniami jedni kupują je na siłę i wcale nie czują się w nich dobrze, a drudzy zakładają jak „drugą skórę”.  Po parunastu pierwszych stronach pojawił się uśmiech na mojej twarzy i pomyślałam sobie … „będzie dobrze”, następnie naszła mnie chwila zwątpienia, oskarżyłam autorkę o tani chwyt „grania na ludzkich emocjach”, to uczucie jednak bardzo szybko się rozpłynęło ustępując miejsca zadowoleniu i prawdziwej satysfakcji z faktu samego czytania.

 Bohaterem powieści „W naszym domu” jest 3 osobowa rodzina: mama Emma, młodszy syn Theo i starszy Jacob. Emma wychowuje swoich synów samotnie, gdyż mąż odszedł od niej, sytuacja rodzinna przerosła go, Facet odpuścił, nie dał rady. Theo zwykły nastolatek, którego dopadają różnego rodzaju zwątpienia, troski i rozterki, typowe dla wieku. Szukający idealnej rodziny, powiedziałabym nawet chorobliwie szukający. I …. Jacob z zespołem Aspergera. Banalne prawda? Nic bardziej mylnego ….
Jacob namiętnie interesuje się kryminalistyką, jest ponad przeciętnie inteligentny a przy tym wszystkim nie potrafi odnaleźć się w społeczeństwie, co jest typowym objawem dla choroby, która stała się jego zarówno przekleństwem jak i błogosławieństwem. Zupełnie przypadkowo zostaje uwikłany w morderstwo. Wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że chłopiec jest winny. Życie najbliższych zmienia się w ciągu chwili o 180 stopni, co zresztą nie trudno sobie wyobrazić przy takim przebiegu wydarzeń. Jaki będzie wyrok? Czy Jacob sobie poradzi? Jak w tej sytuacji odnajdzie się Emma i Theo? … te pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, pomimo, że mnie one spędziły sen z powiek i przyprawiły o ból żołądka.
Ta książka nie jest „babskim czytadłem”, ta książka nie jest nawet o miłości …. chociaż kłamię, ona jest o miłości, tej najpiękniejszej …. tej, która nie oczekuje niczego w zamian …. o miłości macierzyńskiej. Jako matka nie potrafiłam jej czytać pozbywając się emocji, pomimo, że nie mam zielonego pojęcia, co to znaczy mieć syna z autyzmem. Natomiast wiem, co to znaczy kochać własne dziecko. Emma podobnie jak miliony matek na świecie poświęciła swoim synom wszystko, szczególną uwagę zwracała na Jacoba. Zapewniła mu indywidualny tok nauczania, zaakceptowała jego „dziwactwa”, dostosowała do jego potrzeb życie swoje i swojego drugiego syna. Robiła wszystko, co mogła … a przez jeden głupi zbieg okoliczności to wszystko, co stworzyła runęło. 

Podsumowując …. polecam tę książkę wszystkim tym, którzy jeszcze nie poznali twórczości pani Picoult. Polecam ją także córkom i synom, którzy czasami twierdzą, że „mama gada głupoty i jest zbyt opiekuńcza”, mamom także … żeby utwierdzić je w przekonaniu, że wiara we własne dziecko potrafi zdziałać cuda a przede wszystkim dodaje odwagi i czyni nasze życie wyjątkowym.


Każdy wolałaby, aby ta historia pozostała tylko w ich domu …. ale wbrew pozorom ona może nawiedzić także mój i Twój dom. Każdy z nas z pewnością mógłby opowiedzieć historię pod tytułem „W naszym domu” … i jedni przy niej zapłaczą ze zrozumieniem a drudzy z uśmiechem powiedzą, „bo takie jest życie”.  

26 komentarzy:

  1. u mnie Picoult czeka na swój czas :) nie wiem kiedy on nadejdzie, bo lista książek jest bardzo długa i jak widać trafia na nią kolejny tytuł... ech... czy ja mogę prosić o wydłużenie doby do 72h? dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. ==>> Archer jak już załatwisz sobie przedłużenie doby, to ja stanę jako następna w kolejce :) a Picoult polecam, kurde! polecam jak nie wiem co :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie Picoult czeka juz naszykowana !!!Pierwszy raz będę czytała i sama jestem ciekawa swoich wrażeń, tyle się naczytałam dobrego....

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam... baaa, nawet kupię ;) w swoim czasie. Do tej pory czytałam jedną książkę Pani Picoult "Deszczowa noc" i niestety rozczarowała mnie. Mam nadzieję, że przy kolejnym spotkaniu będzie inaczej :)
    Pozdrawiam i miłego dnia życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ==>> Sabinka znam to uczucie, przed paroma dniami sama je miałam :)

    ==>> Isabelle ja również mam nadzieję, że tym razem się uda :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat ta pozycja w dorobku Picoult interesuje mnie najmniej - właśnie ze względu na tematykę. Ale sięgnę po inne z pewnością - mam ich parę na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ==>> Futbolowa :) więc czekam na recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jodi Pocoult to jedna z moich ulubionych pisarek. bezapelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubie Picoult, mam za soba z 6 jej ksiazek i choc kazda ma inna tematyke, to pisane sa pod ten sam schemat. latwo sie zachwycic jak sie czyta pierwsze dwie , trzy.. ale potem nie wiem, jakos...w kazdym razie dobra z niej pisarka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ==>> Varia może i ja dołączę do grona szczerych wielbicielek :)

    ==>> Monika postanowiłam sobie dozować Jej książki, może wtedy nie pojawi się uczucie znudzenia i przesytu. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A no mam podobnie w kwestii popularnych autorów, ale Picoult lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pójdę w Twoje ślady i również zabiorę się za książki tej autorki :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli polecasz mnie, bo ja ciągle nie mogę się zabrać za jej ksiązki:P

    OdpowiedzUsuń
  14. ==>> Kasia myślę, że nie pożałujesz :)

    ==>> Viconia ja chyba też :)

    ==>> Domi mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)

    ==>> Scathach polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ją w planach, podobnie jak pozostałe książki Picoult:). Recenzja ciekawa i zachęcająca:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Niedawno dołączyło do mojego stosiku "Świadectwo prawdy", więc tę też prawdopodobnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też mam zamiar w bezpiecznych odstępach czasowych przeczytać wszystko, co wyszło spod pióra Picoult.
    A ta książka będzie jedną z pierwszych, bo fascynuje mnie zjawisko zespołu Aspergera.

    OdpowiedzUsuń
  18. wypatrywałam tej recenzji! :)
    za mną 3 książki autorki, przede mną - cała reszta :) A tę chyba zakupię :) - bo pozazdrościłam Ci tej kolekcji Picoult ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślę, że ta książka będzie jedną z kolejnych pozycji Picoult po jakie kiedykolwiek sięgnę ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Oo, Tajemnico miło czytać, że Picoult Ci się spodobała. Mnie również urzekła jedna z jej książek, która jak wynika z Twojej recenzji, była wyszyta na tej samej kanwie. Poplątana sytuacja rodzinna, dwoje dzieci, z czego jedno chore i wybitne, sąd w tle. Ciekawe czy to co teraz nas urzeka, nie przeje nam się wraz z kolejnymi tytułami tej autorki.
    Pozdrawiam, finkaa

    OdpowiedzUsuń
  21. I ja najprawdopodobniej na dniach po nią sięgnę ;) Nie dość, że mnie woła to jeszcze Ty skusiłaś swoją recenzją :)

    OdpowiedzUsuń
  22. jakoś nie mogę się przekonać do picoult, ale może czas to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. ==>> Kasandra dziękuję i również pozdrawiam :)

    ==>> Luna czekam na recenzję Twojej zdobyczy :)

    ==>> Maya ja do tej pory nie bardzo wiedziałam co to jest ten Asperger. Pozdrawiam :)

    ==>> Kinga kup! na prawdę warto :)

    ==>> Meme a ja myślę, że nie pożałujesz :)

    ==>> Poduszkowietz ja zostałam skutecznie ostrzeżona przed przejedzeniem, więc postanowiłam dozować sobie książki Picoult.

    ==>> Blackmilk lubię kusić ;)

    ==>> Tola chyba tak, chociaż spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Również bałam się spotkania z Picoult. Oczywiście do czasu, aż przeczytałam "Bez mojej zgody".

    Teraz wiem już, że:
    1. nie ma się czego bać, a wręcz należy czytać książki tej Pani
    2. jednocześnie nie mam potrzeby kupowania jej książek, gdyż chociaż są świetne to przeczytam je jeden jedyny raz.

    I tak plątam się po bibliotekach, lecz niewątpliwie lubię powieści Jodi Picoult :) Po tę, recenzowaną przez Ciebie, też na pewno sięgnę.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ach, ta Picoult. Lubi zagarniać czytelnika ze szczętem.

    OdpowiedzUsuń