Drodzy Odwiedzający …. dziś przyjmuję u siebie na blogu w ramach gościnnych występów jednego z uczestników akcji „Włóczykijka” Jest mi niezmiernie miło przedstawić Wam Pana posługującego się nikiem Czytacz48.
Czytacz 48 bloga swojego nie posiada, a chęć uczestniczenia w akcji była ogromna, z tego powodu zamieszczam dziś w Jego imieniu słów kilka o …. no właśnie, ciekawe jest męskie spojrzenie na tak uwielbianego przez Kobiety Janusza Leona Wiśniewskiego.
Tyle tytułem wstępu … oddaję głos a raczej miejsce na blogu … Czytaczowi :)
Witam wszystkich i dziękuję za udostępnienie mi miejsca. Jako przedstawiciel płci męskiej pozdrawiam Wszystkie Uczestniczki akcji „Włóczykijka” i wszystkich Odwiedzających blog Tajemnicy.
Chciałbym rzec słów kilka o „Łózku” ….
Kto lubi Pana Janusza będzie "zaspokojony”, kto Go nie zna na pewno sięgnie z ciekawości po Jego powieści.
Po przeczytaniu zbioru opowiadań, które są zamieszczone pod wspólnym tytułem "Łóżko" doszedłem do wniosku, że w dużej mierze Janusz Wiśniewski jest przewidywalny, nie zaskoczył mnie czymś wyjątkowym. Jego spojrzenie na życie, szczególnie na relacje między kobietą a mężczyzną uświadamiają czytelnikowi (chyba w większości czytelniczkom), że szczęście jest zjawiskiem stosunkowo krótkotrwałym i nawet, jeżeli oboje tego bardzo pragną to okrutny los (najczęściej jest to facet i chyba, dlatego kobiety tak uwielbiają Wiśniewskiego) jest w stanie wszystko zepsuć...
Kończąc czytać stwierdziłem, że nagle zabrakło mi chęci do normalnego funkcjonowania i postanowiłem wrócić do pierwszego, tytułowego opowiadania. Potrzebowałem sporej dawki optymizmu, a wiedziałem, że tylko to opowiadanie może mi ją zapewnić. Nie oznacza to jednak, że tylko to opowiadanie podobało mi się najbardziej. Całą reszta była równie dobra, ale zbyt pozbawiająca mnie tzw. pozytywnego myślenia, na którego ogromny brak ostatnio cierpię.
Mam nadzieję, że „Łóżko” przeczyta większość uczestników "Włóczykijki". Jest w tej książce pewne przesłanie, które mówi, że choć szczęście trwa tylko chwilę, warto o nie walczyć i o nie dbać, czasami zbyt szybko wyciągamy pochopne wnioski, które prowadzą do nieszczęścia, a miłość powinna być cierpliwa, wszystko wybaczać i nie unosić się gniewem (gdzie ja to czytałem?), a jakże często o tym zapominamy.
Tyle o "Łóżku", ja nie jestem fanem Wiśniewskiego, ale póki co idę czytać "Bikini"
Książka z akcji Włóczykija przekazana przez księgarnię internetową "Selkar”
ojej, czyli to taka, dołująca książka?
OdpowiedzUsuńa ja myslałam, że mężczyźni nie czytają Wiśniewskiego... kurczę przeczytałam recenzję, nie wiem po co :( ale i tak nie zepsuła mi apetytu na przeczytanie
OdpowiedzUsuń"Łóżko" dopiero na mnie czeka ...
OdpowiedzUsuńNiach, niach... Tylko bardziej mi apetyt na nią wzrósł ;)
OdpowiedzUsuńBikini mnie zachwyciło, zazdroszczę Czytaczowi, że jeszcze przed nim
OdpowiedzUsuńJa tam i tak Wiśneiwskiego nie lubię:).
OdpowiedzUsuń