poniedziałek, 5 września 2011

Pragnąc ... jego dłoni


Nie ukrywam, że czasami lubię sięgnąć po książkę z gatunku „dla dorosłych”. Trudno jest o coś wartościowego w tym gatunku i w sumie trudno doszukiwać się w nim ukrytych wartości i głębokich przesłań. Ja osobiście jednak oczekuję odpowiedniego podejścia do tematu, ze smakiem, wyczuciem i budowaniem klimatu, który sprawi, że pojawia się dreszczyk na plecach.


„W jego dłoniach” Marthe Blau wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Bardzo dawno nie czytałam książki z posmakiem pornograficznym, która napisana byłaby z takim smakiem i niesamowicie dobrym budowaniem klimatu.

Bohaterką, a zarazem autorką książki jest młoda prawniczka, która prowadzi bardzo poukładane życie. Ma męża, małego synka, wspaniałą pracę, zgraną paczkę sprawdzonych przyjaciół i …. nagle, zupełnie niespodziewanie pojawia się w jej życiu mężczyzna. Mężczyzna przez duże M, który staje się jej kochankiem. 

Od tej chwili życie Elodie zmienia się diametralnie. Kobieta wpada w szpony Mężczyzny i staje się jego niewolnicą, w pełnym tego słowa znaczeniu. Jest w stanie dla niego zrobić wszystko, albo jeszcze więcej. Przekracza wszelkie progi wytrzymałości ludzkiej, tylko, albo aż po to, aby zadowolić swojego Pana. 

Współczesny Paryż przyjmuje parę kochanków z otwartymi ramionami. Odwiedzają eleganckie lokale, nocne kluby i miejsca, gdzie króluje seks wyuzdany, bezpruderyjny i taki, o którym nawet myśleć jest ciężko, bowiem trudno sobie cos takiego wyobrazić.
Cała opowieść przepełniona jest przeogromnymi emocjami, pachnie seksem i brutalnością. Autorka porusza się w klimatach masochistycznych z niesamowitą znajomością tematu, a przy tym wszystkim nie tracąc dobrego smaku, co sprawia, że czytelnik wkracza w świat z wielka ciekawością

Całości dodaje smaku i uroku fakt, iż jest to powieść z elementami autobiograficznymi. Przy tym wszystkim warto wspomnieć, iż cała książka stanowi naprawdę dobre studium ludzkiej psychiki, klimatów masochistycznych i co najważniejsze samej możliwości niewyobrażalnego uzależnienia się kobiety od mężczyzny.

 

„W jego dłoniach” polecam czytelnikowi dojrzałemu emocjonalnie, który nie boi się trudnych tematów a przy tym wszystkim jest otwarty i tolerancyjny. Osobom pruderyjnym zdecydowanie odradzam, natomiast Ci wszyscy, którzy lubią dobrą książkę z posmakiem  erotyzmu z pewnością będą zadowoleni z lektury.

9 komentarzy:

  1. Właśnie widziałam, że wysoko ją oceniłaś na LC i jestem zaskoczona. Niby mam ją w planach, ale ciągle odwlekam, bo mam wrażenie, że będzie słaba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja, lubię książki z nutką erotyki:)oczywiście takie które poruszają temat ze smakiem i w sposób wyważony. Będę pamiętała tytuł na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie. Myślę, że jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na literaturę tego typu, mogłabym po nią sięgnąć. Dobrze, kiedy pieprzne historie napisane są z wyczuciem i ze smakiem. Nie sposób ich nie polubić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią poznam tę książkę. Już sama twa recenzja wywołała we mnie przyjemny dreszczyk zaciekawienia i mam nadzieję, że treść jest rzeczywiście pełna emocji i erotyzmu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli lubisz takie klimaty to polecam "Ujarzmić bestię", świetna książka! Ja dawno nic nie czytałam z tej półki, może powinnam przeczytać "W jego dłoniach": )

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh chyba nie dla mnie,ale nie mówię nie ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam nic przeciw masochistycznym elementom, pruderyjność też mnie nie przeraża, ale książka jakoś... chyba mnie nie zainteresuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie wiem... Chyba nie na moje nerwy ostatnio takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh, to może być coś naprawdę mocnego, jeśli będę miała okazję, na pewno przeczytam :]

    OdpowiedzUsuń