środa, 12 października 2011

61 godzin z .... prawdziwym Facetem :)


Lee Child stworzył bohatera, którego uwielbia sam Bill Clinton i Stephen King. Od dziś do zacnego grona dołączam także ja. Z wielka przyjemnością i z wręcz szaloną ciekawością poznawałam Jacka Reachera. 

„61 godzin” thriller z Jackiem Reacherem w roli głównej zapamiętam z pewnością długo. Dostarczył mi wielu emocji i po raz kolejny mogłam się przekonać, że nie nadaję się do roli detektywa. Albo moje przeczucia są dość kiepskie, albo Lee Child jest tak dobrym twórcą. Skłaniałabym się ku drugiej wersji wydarzeń, za czym przemawia fakt, że po prostu książka pochłonęła mnie bez reszty.

Jack Reacher nie ma stałego miejsca zameldowania, krąży sobie po świecie, bez celu. Pewnego razu daje solidną „łapówkę” kierowcy autobusu wycieczkowego i dołącza do grupy. Oblodzona jezdnia i fatalne warunki atmosferyczne w Dakocie Południowej nie sprzyjają podróżom. Autokar wpada w poślizg i zjeżdża do rowu. Do najbliższej miejscowości jest kawałek drogi, a silny mróz wydłuża czas przybycia pomocy. Docierają do Bolton, gdzie na posterunku policji zorganizowana jest pomoc dla poszkodowanych. Jack Reacher szybko wtapia się w środowisko boltońskich policjantów, zważywszy na fakt, że funkcjonariusze nie bardzo radzą sobie z zaistniałą sytuacją. W pobliżu wybudowano więzienie, w którym czeka na wyrok przywódca motocyklowego gangu. Natomiast tuż za rogiem, w swoim domu, starsza Pani, świadek koronny potrzebuje stałej ochrony. Komendant wraz ze swoim zastępcą robią, co mogą, ale niestety nie mają wielkiego pola do popisu. Jack Reacher spada im z nieba, służąc radą i pomocą. Z dnia na dzień sytuacja staje się bardziej skomplikowana, a śledztwo nabiera kolorów. Nowe fakty i ofiary komplikują sprawę. Pytania mnożą się zbyt szybko, a czas goni …. 61 godzin, to zdecydowanie za mało …. ale, czy dla Jacka Reachera także? 

Nie będę ukrywała, że zakochałam się w bohaterze wykreowanym przez Lee Childa. Zauroczył mnie i sprawił, że odżyły moje młodzieńcze marzenia o facecie idealnym. Nie sposób jest oprzeć się dawnemu wojskowemu, o wysportowanej sylwetce. Inteligentny, spostrzegawczy, pewny siebie i dokładnie wiedzący, czego chce – to cały Jack Reacher. Ideał w pełnym tego słowa znaczeniu.



„61 godzin” jest powieścią, w której można zatopić się bez reszty. Język, opisy, kolejni bohaterowie, poszczególne sytuacje i wydarzenia są majstersztykiem w najlepszym wydaniu. Nie ma mowy o nudzie, czy chociażby chwili zwątpienia. Przez cały czas czuć wiszące w powietrzu napięcie i wielka tajemnicę. To jest to, czego czasami potrzeba każdemu, ucieczki do zupełnie innego świata, gdzie wyobraźnia pracuje na bardzo wysokich obrotach a detektywistyczna ciekawość nie pozwala odetchnąć.

11 komentarzy:

  1. Bardzo lubię thrillery a tego akurat nie znam, więc z ogromną ciekawością zagłębię się w fabułę tejże książki i zobaczę czy mnie czymś zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tematyka z kręgu moich zainteresowań :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja zachęcająca do przeczytania ksiązki. Dopisuję do listy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie nigdy bym nie spojrzała na tę książkę, gdyby nie Twoja recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Generalnie, mam chwilowo przesyt tego typu książek, ale z chęcią się rozejrzę za nią wkrótce, skoro tak chwalisz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachęciłaś mnie niesamowicie, bo ostatnio szukałam takiej wciągającej książki, od której nie mogłabym się oderwać... :)

    Pozdrawiam

    Sol

    PS. Zauważyłam, że ostatnio blogger szwankuje, tzn. gdy ktoś ma mój blog w linkach na stronie, to nie aktualizują mu się tam moje wpisy (widać link do jakiegoś starego, a nowe się nie pojawiają). Na moim blogu również wyświetlają się nieaktualne wpisy niektórych osób na liście linków. Czy Ty też zaobserwowałaś coś takiego? Teraz wszystkich pytam, bo ciekawa jestem, ile osób ma podobny problem ze swoim blogiem lub ze śledzonymi i czy da się coś z tym zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja mama ubóstwia Lee Childe'a. Ja nie. Ale mojemu mężowi ostatnio wcisnęła wszystkie książki i ma je do końca roku przeczytać, he he.
    Może się kiedyś na jedną skuszę. Może...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo coś dla mnie. Chyba mam potrzebę takie książki i takiego idealnego bohatera ...;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli co? Facet idealny jednak istnieje? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam książkę, ale nie rozumiem co na końcu dzieje się z Jackiem. Proszę o zrozumienie i odpowiedź.

    +gorąco polecam.

    OdpowiedzUsuń