Federico Moccia włoski pisarz i scenarzysta, znany w Polsce dzięki kilku bardzo dobrze przyjętym przez czytelników powieściom. Ja osobiście spotkałam się z owym Panem po raz drugi. Przygotowałam się do książki „Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić” robiąc sobie podkład z części pierwszej „Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie”. Nie potrafię powiedzieć, która z nich bardziej mi się podobała, mogę jedynie powiedzieć, że takie książki zawsze będą chętnie czytane i nigdy nie stracą „daty ważności”.
Młoda, pełna optymizmu i wiary w szczęście Niki i On - Alex, facet z przeszłością, kilkanaście lat starszy od niej, stabilna pozycja zawodowa i zdrowe podejście do życia. To nie może się udać, tak z pewnością wiele osób skwitowałoby ten związek …. a jednak, para bohaterów robi na złość wszystkim niedowiarkom i udowadnia, że miłość nie zagląda w metryki. Zakochani są w sobie do szaleństwa i potrafią czerpać ze swojej miłości garściami, jakby chcieli odłożyć zapasy na później, na gorsze czasy.
Nie tylko jednak Niki i Alex są w powieści. Owszem stanowią ważny element i to wokół nich kręci się cała karuzela wydarzeń, ale nie można nie wspomnieć o całej reszcie towarzystwa, którą sprytnie autor powiązał i wkręcił tworząc historyjkę godną pozazdroszczenia. Fale, grupa przyjaciółek Niki i paru teoretycznie, pomijając praktykę poważnych panów – znajomych Alexa dodają opowieści smaku i humoru. Ich życiowe problemy, codzienne zmagania, problemy, troski i radości uzmysławiają czytelnikowi, że jednak życie potrafi płatać niezłe figle. Wszystko może gładko umykać, ale tylko do pewnego czasu, bowiem proste przysłowie raz pod górkę, raz z górki może czasami nabrać bardzo wymiernych kształtów.
Książka przesycona jest emocjami, bardzo pozytywnymi, momentami cukierkowymi, a nawet landrynkowo – różowymi, ale to wcale nie przeszkadza! To wszystko właśnie wprawia czytelnika w niebywale doskonały nastrój. Przypomina o ważnym uczuciu miłości, zrozumienia i tolerancji, ale także o przyjaźni, tej prawdziwej, tej najprawdziwszej pisanej przez duże P, której każdy z nas by sobie życzył.
Dawno temu minęło moje naście lat, ale dzięki tej książce przypomniałam sobie moje szkolne szaleństwa, moje miłostki i wielkie miłości, moje wzdychania i wtedy wydawało mi się wielkie problemy. Momentami miałam wrażenie, że autor funduje mi zupełnie darmowa podróż do przeszłości, za która jestem Mu niezmiernie wdzięczna.
Polecam z czystym sumieniem zarówno pierwszą jak i drugą część. To zdecydowanie kawał dobrej i szalenie interesującej literatury. Spotkałam się z opisem, iż są one przeznaczone dla młodzieży … nie zgadzam się z tym absolutnie, no chyba, że mnie, jako osobę po 30stce można także zaliczyć do szacownego młodzieżowego grona.
Bardzo ciekawa recenzja. Muszę przyznać, że okładka mi się nie do końca podoba - po niej i tak nie oceniamy treści, ale po przeczytaniu Twojej opinii stwierdzam, że chciałabym tą pozycję przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytałam obie części - i zgadzam się nie tylko dla młodzieży, inne ksiażki autora równie ciekawe :)
OdpowiedzUsuńSkoro jest taka słodka, to pewnie idealna lektura na świąteczne i poświąteczne wieczory :)
OdpowiedzUsuńPierwszej części nie znam, ale wydaje mi się, że można czytać „Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić”, bez znajomości pierwszej części.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaciekawiła i myślę, że mi się spodoba.
Mam zamiar ją przeczytać, mam też inną jego książkę ;)
OdpowiedzUsuńZ okazji Świąt Bożego Narodzenia
OdpowiedzUsuńdużo szczęścia i słodyczy
każdy z Dwóch Włóczykijów
Ci dzisiaj szczerze życzy! :)