wtorek, 3 stycznia 2012

Romansowo


Diana Palmer jest jedną z najlepszych autorek romansów. Wszyscy, którzy ją znają wiedzą, iż na kolejnych stronach znajdą historię miłosną okraszoną miłym, aczkolwiek bardzo prostym językiem, która porwie bez reszty. Ja osobiście doskonale zdaję sobie sprawę, że żadnych głębokich przemyśleń nie będzie po lekturze Diany Palmer, ale wiem też, że przy Jej książce odpocznę i dostanę zastrzyk optymizmu, który wystarcza na jakiś czas. 

„Splątane serca” to wspólny tytuł dla dwóch historii, których wspólnym mianownikiem jest wybór partnera życiowego i podjęcia decyzji o małżeństwie. 

„Nieudana ucieczka” pierwsza z opowieści rozgrywa się w malowniczych okolicach farmy Macka Killaina, który po śmierci swoich rodziców oddał się wychowaniu rodzeństwa i zapewnieniu im godnych warunków do życia. Tuż obok mieszka Natalie, która wychowywana była w sierocińcu. Pozostała jej na świecie tylko ciotka, która wkrótce także umiera i Natalie pozostaje sama. Mack i Natalie od lat znają się ze sobą, obydwoje są dość mocno doświadczeni przez życie a nadmiar obowiązków i pewne zasady życiowe nie pozwalają im w pełni poczuć tego, co faktycznie miedzy nimi zaczyna się dziać. Wzbraniają się przed uczuciem, które od dawna gości w ich sercach … aż musi stać się tragedia, aby się obudzili, aby dotarło do ich świadomości, co tracą. 

„Prawo do szczęścia” najprościej mówiąc jest romansem biurowym. Ona – sekretarka, on właściciel firmy. Ona zakochana w nim, a on … no cóż, nie koniecznie. Czas upływa i kolejne wydarzenia wcale nie pomagają losowi, wręcz przeciwnie. Violet i Blake, próbują z całych sił, ale czy przeszłość i dawne skrywane tajemnice pozwolą na stworzenie nowego związku? 


Nie przepadam za romansami, ale jednak czasami lubię, tak po prostu zapomnieć się i czytać. Pomimo tego, że opowieść jest banalnie prosta i niesamowicie przewidywalna ja pchana dziwną ciekawością brnę przez kolejne strony z wypiekami na twarzy. Pani Palmer ma niebywały dar tworzenia atmosfery i wprowadzania czytelnika w klimat swoich opowieści. Uległam po raz kolejny i wcale tego nie żałuję. Wręcz przeciwnie, jestem zadowolona, że tak miło spędziłam wieczór z książką „Splątane serca”. 

7 komentarzy:

  1. Czasem niewiele potrzeba by zrelaksować się przed / po trudnym dniu, a książki tej autorki świetnie w tym pomagają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym pewnie też uległa. Lekka książka, lekka tematyka - i przyjemny wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za opowiadaniami, ale może skuszę się na jakiś inny tytuł Diany Palmer, skoro chwalisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz, że mnie czasem też ssie do zwykłego romansidła? Muszę się skusić kiedyś, dla odprężenia. Ale opowiadania nie, zdecydowanie nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię romanse, chociaż prym wśród ich autorek wiedzie jak dla mnie Nora Roberts. Jednak spotkałam się już z twórczością Diany Palmer i nie byłam zawiedziona. Chociaż książki te bardzo mają powtarzalny schemat, czyta się je miło i przyjemnie spędza przy nich czas. Chętnie zaglądnę do "splątanych serc".

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nie przepadam za romansami,ale od czasu do czasu lubię taką odskocznię :).

    OdpowiedzUsuń
  7. romanse są dobre i potrzebne :) sama właśnie jestem po lekturze książki Barbary Delinsky "Pomiędzy nami"

    OdpowiedzUsuń