poniedziałek, 30 stycznia 2012

"Tam gdzie Ty"


Jodi Picoult zdobyła serca wielu czytelników na całym świecie. Jej każda nowa powieść jest bardzo wyczekiwana i dla wielu jest swoistym „świętem”. Faktem jest, że potrafi w dość niespotykany sposób poruszać tematy trudne, wywołując przy tym wielkie emocje. Przy swojej najnowszej powieści „Tam gdzie Ty” pokazała na jak wysokim poziomie się plasuje, nie bojąc się „wziąć na warsztat” temat dość kontrowersyjny.

Zoe i Max są małżeństwem od lat starającym się o potomstwo. Niestety los nie jest dla nich łaskawy. Kolejne próby kończą się poronieniami, aż w końcu postanawiają zastosować zapłodnienie In vitro. Ten sposób także okazuje się zawodny … kolejne badania, kolejne próby dają nadzieję, ale niestety szczęśliwego happy endu nie zapewniają. Są już blisko i wszystko wskazuje na to, że marzenie o posiadaniu dziecka wreszcie się spełni, ale Zoe zupełnie niespodziewanie zaczyna krwawić … rodzi martwego synka. Szok, przerażenie i przeogromny smutek stają się nie do zniesienia. Pomimo tego Zoe nie poddaje się, nadal chce mieć dziecko, nawet kosztem własnego zdrowia. Max natomiast nie ma już siły walczyć i składa pozew o rozwód.


Rozchodzą się i każde rozpoczyna nowe, zupełnie inne życie. Max znajduje ukojenie w ramionach brata, który pociąga go w stronę Kościoła. Jezus okazuje się rozwiązaniem wszelkich problemów Maxa. Zoe natomiast zaprzyjaźnia się z Vanessą, razem spędzają czas, aż w końcu okazuje się, że kobiety połączyła wielka miłość. Zakładają rodzinę i ….. zaczynają rozmowę o dziecku. Czy spełnią się marzenia Zoe o dziecku? Czy Vanessa zda sprawdzian z cierpliwości i miłości? A Max? Co na to wszystko Max?


Nie czytałam już dawno książki, która zrobiła mi takie pranie mózgu. Zmieniła moje patrzenie na pewne kwestie i otworzyła oczy, bardzo szeroko. Obudziła szereg emocji, od żalu, niemal fizycznego bólu, po współczucie, melancholie i ogromną tolerancję. 


Picoult, tak jak wspomniałam porusza trudne tematy i robi to w doskonały sposób, ale tym razem chyba przeszła samą siebie. Związki homoseksualne, zakładanie przez pary homoseksualne rodzin i posiadanie dzieci to temat drażliwy i budzący sporo kontrowersji. Ja osobiście nie potrafiłam zająć jednoznacznego stanowiska w temacie dziecka z dwoma mamusiami, lub z dwoma tatusiami, ale dzięki tej książce przemyślałam wiele kwestii, spojrzałam na problem z innej perspektywy i jest mi łatwiej spojrzeć na ten temat. 




Takie książki lubię, skłaniające do przemyśleń i budzące ogromne emocje. Pozostawiające po sobie głęboki ślad w psychice czytelnika, wzbogacając jego spojrzenie na ważne kwestie. Jestem pod wielkim wrażeniem, jako matka i jako kobieta. Nie zawiodłam się i jestem przekonana, że każdy sięgający po tę książkę zapamięta ją na długo.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam Jodi Picoult,tak więc muszę ją przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie zaczęłam czytać :]]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa tej książki..i wciąż czekam na listonosza z przesyłką.

    OdpowiedzUsuń