wtorek, 11 stycznia 2011

Konkursowo ....

Drodzy Odwiedzający ….
wraz z wydawnictwem Otwarte zorganizowałam dla Was konkurs z okazji premiery najnowszej książki Emily Giffin "Siedem lat później".
Waszym zadaniem będzie odpowiedź na pytanie:

Którą książkę z oferty wydawnictwa Otwarte podarowalibyście swojemu najlepszemu przyjacielowi lub przyjaciółce?   
Uzasadnij swą wypowiedź.

Dwie najbardziej oryginalne, pomysłowe i zabawne odpowiedzi zostaną nagrodzone. Zwycięzcę wyłoni komisja w składzie:  2 osoby z Wydawnictwa Otwarte oraz Ja – właścicielka bloga. 

Główną nagrodą jest  ….

Najnowsza powieść Emilly Giffin „Siedem lat później” oraz koszulka z „Ogrodu wiecznej wiosny”.
Została ufundowana także nagroda pocieszenia, którą jest koszulka z „Ogrodu wiecznej wiosny”.



Drodzy Odwiedzający no grzech byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Ja trzymam kciuki z całych sił za każdego z Was. Będę Wam kibicowała do 16 stycznia do samej północy. We wtorek 18 stycznia zostaną ogłoszone wyniki konkursu na łamach mojego bloga. 


W konkursie mogą wziąć udział wszystkie osoby, które odpowiedzą na pytanie konkursowe. Odpowiedź należy umieścić w komentarzu pod notką. Osoby, które nie posiadają bloga proszone są o pozostawienia adresu mailowego.

Miło mi będzie jeśli umieścicie stosowną informację o konkursie na swoim blogu. 

Wszelkie pytania i zażalenia proszę kierować na mój adres mailowy tajemnicaa33@gmail.com

29 komentarzy:

  1. Moją przyjaciółkę 'zaraziłam' miłością do powieści fantastycznych. Teraz codziennie wymieniamy się ciekawymi tytułami do przeczytania, a potem dzielimy się swoimi opiniami i prowadzimy zażarte dyskusje. Choć mamy podobny gust, często się kłócimy. Ona jest bowiem zakochana w przystojnym Edwardzie Cullenie, który - o zgrozo! - błyszczy się na słońcu jak tysiące diamentów.

    Podarowałabym jej pakiet składający się z dwóch książek: "Szeptem" oraz kontynuacji - "Crescendo". Jestem pewna, że tematyka upadłych aniołów bardzo by się jej spodobała. I, co najważniejsze: może Patch oczarowałby ją na tyle, by zastąpić miejsce wegetarianina Cullena? ;) A po przeczytaniu obu części, pożyczyłaby je mnie. Podwójna radość gwarantowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mojej przyjaciółce podarowałabym książkę "Mojra. Wilczyca i Córka Ziemi" - Henri Lœvenbruck, ponieważ obie lubimy książki fantastyczne, a ta z pewnością taka jest. Książka opowiada o historii Alei, w której snach pojawia się biała wilczyca, oraz musi uporać się z śmiertelnym niebezpieczeństwem. Oczywiście bardzo chętnie i ja bym ja przeczytała, więc może by mi pożyczyła ;]

    @ Selene - muszę Cię zmartwić, ja też ubóstwiam Edwarda... Och, Edwardzie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Swojej przyjaciółce podarowałabym "Dziewczyny z Hex Hall". Prawie codziennie dzielimy się swoimi przemyśleniami na temat książek, więc znam jej gust. Ostatnio narzeka na brak lekkich, ale porywających książek na poziomie. Jej ulubionym gatunkiem jest fantastyka, także powieść autorstwa pani Hawkins, o której przeczytałam już wiele dobrego, powinna znakomicie spełnić swoją rolę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosta odpowiedź, niestety mało dowcipna: mojej przyjaciółce podarowałabym "Królów przeklętych", ponieważ kocha ona powieści historyczne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Którąś z powieści Asher, ciężko mi się zdecydować, ale chyba "Kwiaty od Artiego", bo to takie fajne, kobiece czytadło przy którym można się i pośmiać i popłakać, a i skłonić do refleksji potrafi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jusssi@interia.pl11 stycznia 2011 18:44

    Ja mojej psiapsiółce podarowała bym, a nawet to zrobiłam :) Pożyczoną miłość Bridget Asher, mimo że ma teraz wspaniałego męża (tutaj pozdrawiam Artur)ma za sobą złamane serce. Cieszę się, że jej Elliot pojawił się jako drugi dlatego nie musiała przechodzić przez to wszystko co bohaterka powieści. Rzadko można spotykać się z tak dojrzałym spojrzeniem na rozterki ludzkie.

    OdpowiedzUsuń
  7. A jeśli ktoś nie mam psiapsiółki?:)
    Mojej bardzo bliskiej koleżance podarowałabym najnowszą Giffin, bo to jest książka, która by się jej spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mojej przyjaciółce muszę podarować "Siedem lat później", bo już jej obiecałam tą wspaniałą książkę!!!!!
    sylwiablawat@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Z czystym sumieniem poleciłabym swojej przyjaciółce (bądź przyjacielowi) "Klejnot Medyny" Sherry Jones. Książka opowiada nam historię najmłodszej żony proroka Mahometa. Aisha poślubiła go jeszcze jako dziecko i mimo swoich licznych wpadek znalazła szczególne miejsce w sercu swojego męża. Kobieta ta była również osobą bardzo silną i niekoniecznie zgadzała się ze wszystkimi zasadami panującymi w jej religii, jednak mimo wszystko starała się wspierać swojego ukochanego ze wszelkich sił.

    Myślę, że lektura jest o tyle ciekawa, że naprawdę warto jest po nią sięgnąć. Osobiście sama podchodziłam do niej z lekkim sceptycyzmem, jednak już po kilkunastu stronach pochłaniałam tą powieść niczym powietrze. Książka opisuje życie Aishy do momentu śmierci Mohometa, więc mam nadzieję, że już niedługo ukaże się jej kolejna część.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja mojej najlepszej przyjaciółce już poleciłam "Klub Matek Swatek" Ewy Stec. Dlaczego? Ano dlatego, że co prawda do tytułowych matek wiekowo nam obu jeszcze trochę brakuje, ale moja Elinka ma dorosłego syna (20 lat) i już się zamartwia jakby go w życiu najlepiej ustawić, kręci nosem na jego dziewczyny i co tu dużo mówić jest na najlepszej drodze żeby się Młodemu wtarabanić z buciorami w życie prywatne (podobnie jak Beata, bohaterka powieści, która zaczęła ustawiać życie swojej córki). Pożyczyłam jej tę książkę z poleceniem przeczytania i zastanowienia się nad sobą;)
    Poza wszystkim jest to świetna książka, napisana prostym językiem, z dużym poczuciem humoru, trochę romans, trochę kryminał a z główną bohaterką Anią, córką Beaty wiele nas łączy - ukochane miasto Kraków, obydwie jesteśmy nauczycielkami, mamy nadopiekuńcze mamy a swoją wielką miłość znalazłyśmy po trzydziestce...

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzy książki, całe trzy! Antoniny Kozłowskiej "Czerwony rower" "Kukułka" "Trzy połówki jabłka". Podarowałabym jej, odczekała trochę, po czym pożyczyła od niej, żeby przeczytać, bo mam wielką ochotę. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mojemu przyjacielowi podarowałabym "Szeptem" Becci Flitzpatrick, żeby poczuł grozę i oderwał się od trudów sesji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Posiadanie przyjaciela bywa dużą odpowiedzialnością – objawia się to wtedy, kiedy bliska nam osoba posiada problem, a my nie umiemy Jej pomóc.
    Problem bardzo złożony, dotykający sfery zewnętrznej, ale w dużym stopniu także wewnętrznej.
    Otyłość.
    Kupiłabym mojej przyjaciółce, B. , książkę „Nie potrafię schudnąć”autorstwa doktora Dukana, nie dlatego, że chcę jej dokuczyć. Po prostu, od kilku miesięcy, wiele osób stara się jej pomóc, próbując wszystkiego, bezskutecznie.
    Ona, tak jak w tytule – nie potrafi schudnąć. Może ta książka pomogłaby B. , zapełniając Jej głowę myślalami o motywacji, a nie o pustych kaloriach.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mojej Przyjaciółce sprezentuję "Klub matek swatek" ,jest Ona matką 15 -letniego chłopaka, co ja mówię już prawie faceta, która już dokładnie planuje uczuciową przyszłość "swojego synka".
    Ja już współczuję tej dziewczynie która stanie na jego drodze i będzie miała taką uroczą teściową ...Ponieważ sam jestem "posiadaczem" dwóch trochę starszych chłopaków wiem jaki wpływ może mieć bardziej zakochana niż kochająca matka na swojego syna. Poza tym fajna fabuła i "to co misie lubią najbardziej " romansik ...
    Mam tylko nadzieję że żona nie zorientowała się kiedy podczytywałem Jej tę książkę bo mogła by zapytać jaką ona jest matką i musiałbym troszkę nakłamać.

    Pozdrawiam Wiktor
    mojelisty@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham książki. Kocham czytać, kupować , pożyczać, ale chyba najbardziej ofiarowywać. Sprawia mi niesłychaną radość dawanie komuś, coś co jest rzeczą bardzo ważną w moim życiu. To jakby dawanie odrobiny z siebie.

    Odpowiadając na pytanie nie muszę fantazjować i gdybać. Z taką sytuacją musiałam zmierzyć się kilka tygodni temu, wybierając książkę, która miała być prezentem dla przyjaciółki.
    Oj, ciężka to była przeprawa! Cóż wybrać z takiej mnogości tytułów? Po głębszym jednak zastanowieniu odkryłam i wiedziałam, że wybrałam to , co powinnam - "Mistrza" Andy Andrewsa.
    Co o tym zadecydowało? Niezwykła, tajemnicza okładka i ciekawy opis zaczynający się od słów : "Nie obawiaj się! Jesteś dokładnie w tym miejscu, w którym masz być."
    Zairygowało mnie. Szczególnie, że w ostatnim czasie zastanawiałyśmy się dosyć mocno, czy aby to co robimy jest właściwe. To był jakby lek na naszą niepwność. Pomyślałam, że może się przydać- i kupiłam!
    A co było dalej?
    Czytanie ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja bym podarowała 'Siedem lat później', bo wydaje się być ciekawie napisana :)
    Do jej rocznicy siedmiu lat jeszcze trochę czasu brakuje i warto by dowiedzieć się czego nie robić w życiu, żeby po tych siedmiu latach nie mieć takich dylematów!:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Właściwie nie musiałam się zastanawiać ani chwili. Oczywistym było, że dla mojej Alótki (tak, tak, z błędem niczym w Kubusiu Puchatku :)) tylko "Pamiętniki Jane Austen" (Syrie James). To właśnie ona, lata temu, "zaraziła" mnie tą pisarką. Razem obejrzałyśmy wszystkie filmy nakręcone na podstawie jej książek. I wiem, że Przyjaciółka posiada kolekcję książek Jane Austen, w języku polskim oraz w oryginale. Zatem wybrana przeze mnie pozycja byłaby wspaniałym uzupełnieniem a do tego zapewne zdradziłaby wiele ciekawostek na temat autorki. Już sobie wyobrażam radość obdarowanej :).
    (O tak, nie musiałaby narzekać, że nie ma co czytać w pociągu do Krakowa...)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmmm... cóż by Jej podarować? Jest taka smutna ostatnio... taka zamyślona... O czym myśli? Jak jej pomóc? A może wcale nie potrzebuje mojej pomocy? Może tylko mam przy niej być i budzić świadomość że jestem blisko? Z racji mojej pasji książkowej dam jej książkę. Tak - dam jej książkę. Tylko którą... Musi podtrzymać ją na duchu i sprawić że podniesie głowę i powie: TAK! TO JA JESTEM NAJLEPSZA!!! Co jej dać? Może baśń... TAK! "Hakawati" jest rozwiązaniem! To książka jak baśń - pomoże przetrwać, zaniesie do krainy wyobraźni, a jednocześnie pokaże życie innych. Cudny pomysł! Po tej lekturze życie nabierze rozmachu, a Ona uzna, że w każdym z nas jest odrobina magii. Wam też polecam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyjaciółce podarowałabym KAŻDĄ książkę... bowiem sama uwielbiam je dostawać, ale jeszcze bardziej chyba lubię nimi obdarowywać ludzi mi bliskich...a gdy jeszcze z tymi bliskimi mogę potem rozmawiać o tych literkach przeczytanych...to prezent dla siebie też mam- bo właśnie brakuje mi w przyjaźni rozmów o książkach...
    gdy byłam dzieckiem miałam przyjaciółkę od książek...potrafiłyśmy siedzieć godzinami w jednym miejscu i po prostu czytać...czytać, czytać w milczeniu... niestety tej przyjaciółki w moim życiu już nie ma, pozostała tęsknota za tym wspólnym czytaniem...
    dlatego podarowałabym właśnie jej każda książkę, którą mogłabym z nią przeczytać... a w ofercie wydawnictwa OTWARTE jest takich wiele...

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj trudna sprawa. Ale jak tak dobrze pomyślałem to podarowałbym na pewno jedną z dwóch pozycji.
    Jeśli krótszą lekturę to "Świętokradcy" Williama Ryana, bo to może i banalna fabuła sensacyjna z zakresu historical-fiction, ale za to osadzona w całkowicie niebanalnych realiach Rosji w latach 30. XX wieku. I to jest główny element skutecznie przykuwający do książki. A i pod tym względem jest to unikat.
    Jeśli natomiast miałby to być większy prezent, lektura na dłużej, to zdecydowanie nowe wydanie serii "Królowie przeklęci". Fajny, przyjazny format kieszonkowy i ta treść. Intrygujące fakty historyczne podane w tak ciekawy sposób, że chciałoby się historię nawet studiować.

    OdpowiedzUsuń
  21. Droga Marzeno,

    Od mojego ostatniego listu minęło już sporu czasu. Pamiętasz jak dawniej nie mogłyśmy się obejść bez naszego codziennego, wspólnego rytuału picia kawy? Obydwie z mlekiem, bez cukru. To było kilka lat temu. Przez ten czas wiele się zmieniło. Skończyłaś studia a gdy marzenia o dobrej pracy zostały brutalnie rozwiane, wyjechałaś do Londynu. Na początku miałyśmy ze sobą świetny kontakt. Wirtualne, wspólne picie kawy, relacje opisywane z wypiekami na twarzy pochłaniały nam całe godziny.
    Z czasem wszystko się zmieniło. Życie toczyło się dalej, obydwie poznawałyśmy nowych ludzi, miałyśmy nowe obowiązki a czasu spędzanego przed komputerem jakby mniej. Dziś nasza znajomość ogranicza się do urodzinowych życzeń i kartek świątecznych.
    Podczas Twojej ostatniej wizyty w Polsce, podarowałam Ci książkę. Ot opowieść polskiej autorki o wielkim szczęściu i miłości. Ostatnio gdy rozmawiałyśmy, wspomniałaś, że jeszcze jej nie przeczytałaś.
    Chyba wiem czemu. Niedawno Twoje życie przewróciło się do góry nogami. Wszystkie plany o szczęśliwym życiu legły w gruzach. Pewnie dlatego książka kipiąca radością i uczuciem to ostatnia rzecz na którą masz ochotę.
    Przyjmij więc jeszcze jedną książkę – „Przesunąć horyzont” Martyny Wojciechowskiej. Wiedz proszę, że to nie tylko suchy opis zdobycia najwyższego szczytu świata. To książka o walce z przeciwnościami losu i pokonywaniu wszelkich trudności. I choć walka nie zawsze zwieńczona jest sukcesem, zawsze pozostaje nadzieja i wiara w lepsze jutro.
    Gdy już ją przeczytasz, proszę napisz do mnie. Chętnie wysłucham Twej opinii. I porozmawiamy - jak za starych, dobrych czasów.

    Ściskam mocno
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  22. Mojej przyjaciółce podarowałabym książkę "Czerwony rower" Antoniny Kozłowskiej. A dlaczego? bo jest to książka o kobiecej przyjaźni, o dorastaniu i na dodatek z tajemnica w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja swojemu przyjacielowi "na odległość" podarowałabym książkę Marty Kuszewskiej "Niewyspani". Choć jest moim przyjacielem, żyjąc w dużym mieście wciąż czuje się samotny, a ja nie jestem w stanie zawsze przy nim być. Brakuje mu bliskości fizycznej,jakiejś nici porozumienia z otoczeniem, dlatego zatapia się w książkach ("niestety" głownie fantasy ;). W książce tej, którą bym mu wielkodusznie podarowała widać zmaganie się ludzi z nierealną wręcz codziennością pełna złudzeń, fałszu, oraz co najważniejsze - walkę na śmierć i życie z samotnością, z pustymi emocjami. Może po jej przeczytaniu przestałby się obawiać tej "walki" i otworzył się na świat. Chociaż na pewno nie pozbyłby się niewyspania, bo z pewnością połykałby ją całą noc :)

    :> mostly.marta@gmail.com <:

    OdpowiedzUsuń
  24. Swojej przyjaciółce podarowałabym książkę Ewy Stec "Klub matek swatek".Dlaczego ? Tak jak i bohaterka książki ma ona zwariowaną ,wtrącającą się do wszystkiego matkę ,która pragnie żeby w końcu wyszła za mąż i na dodatek podsuwa jej "idealnych" kandydatów. Pozycja ta na "wesoło" pokazuje do jakich sytuacji może doprowadzi posiadanie takiej rodzicielki :)

    ania.przegedza@neostrada.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Mojej najlepszej przyjaciółce podarowałabym "Sto dni po ślubie".
    Powód pewnie jest banalny. Choć wiele osób nie przepada za tą książką i uważa ją za mdłą- dla mnie była genialna.
    Już tłumaczę dlaczego. Od kilku lat cierpiałam na depresję powodowaną między innymi stosunkiem mężczyzn do mnie. Nie tylko ukochanego, ale również rodziny czy wszystkich znajomych. W tej książce odnalazłam siebie. Znalazłam się w prawie identycznej jak bohaterka powieści sytuacji, targały mną podobne wątpliwości i co najciekawsze- ostatecznie postąpiłam dokładnie tak jak ona. Na świecie jest mnóstwo książek, ale trafić na SWOJĄ jest bardzo trudno. Czasem pokrywają sie elementy, ale rzadko zdarza się, by całość mogła być naszą biografią. [ciekawostka, autorka na pierwszej stronie mówi, że ma nerwicę natręctw- ja delikatną, podobną jej odmianę również mam!:P]
    Moi przyjaciele wiedzieli w jakiej jestem sytuacji, ale tak często brakowało mi słów, by opisać to, co we mnie siedziało. Myślę, że mogłabym śmiało podarować im tą książkę i powiedzieć, że w bohaterce, jej myślach, zachowaniu, mogą śmiało doszukiwać się mnie. I w końcu, po wielu próbach- zrozumieć mnie w pełni.
    Przyjaźń jest jedną z największych wartości w życiu, niestety często chwieje się z powodu niezrozumienia. Warto, by szukać pomocy wszędzie. Ja, jako zagorzała czytelniczka mogę powiedzieć, że najlepszym wspomożycielem jest książka;) Myślę, ze ta pozycja, byłaby wspaniałym prezentem tak samo dla niej, jak i dla mnie, a przede wszystkim- dla naszej przyjaźni. Nic tak dobrze nie działa, jak szeroko rozumiana empatia, którą lektura Giffin mogłaby powiększyć;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Gdybym wcześniej przeczytała " Trzepot skrzydeł " K. Grocholi,podarowałabym ją P.wcześniej, miałabym poparcie dla swoich słów,że trzeba walczyć o siebie,ze to się udaje, że te siniaki, to nie jest je zasługa i że nie prawd,że On się nie zmieni,chciałbym żeby miała tę właśnie książkę w plecaku gdy wyjeżdżała do Niego po swoje rzeczy, wiedziałabym że jest silniejsza. Na szczęście, już po wszystkim choć historia odbija się echem w jej życiu, a książka leży na półce ku przestrodze ...
    ewelinkatonie@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Ze wszystkich książek wydawnictwa Otwarte – a jest ich całkiem sporo – podarowałabym mojej przyjaciółce książkę pt. „Ogród wiecznej wiosny”. Dlaczego? Odpowiedź jest całkiem prosta.
    Książka jest połączeniem dramatu i romansu. Opowiada piękną, aczkolwiek smutną opowieść kobiety, nad którym rodem krąży od wieków klątwa.
    Autorka w piękny sposób ubrała słowa, szczegółowe opisy ubarwiają fabułę, a to co zrobiła opisując uczucia kobiet, które nie potrafią poradzić sobie ze swoimi uczuciami... uważam, za mistrzostwo.
    Moja przyjaciółka nie lubi dennych romansów i płytkiej fabuły, jest dosyć wymagająca. Ale jestem pewna, że ta pozycja spełni jej oczekiwania i będzie zadowolona z takiego prezentu.

    OdpowiedzUsuń
  28. Przyjaciele i ich gusty to ciężka sprawa, bo komuś, kogo się nie zna, kupuje się w ciemno i czeka na cud. Zawsze można zrzucić to na zły los lub nieopaczne obserwowanie. W końcu, nie zawsze da radę być wytrawnym obserwatorem.
    Z przyjaciółmi jest już gorzej. Szczególnie tak wybrednymi jak mój najlepszy przyjaciel.
    Znam go jak nikt inny, chociaż jemu wydaje się, że jest zamkniętą twierdzą, zupełnie nie do zdobycia. Wiem jak ciężkim próbom poddane zostają przeczytane przez niego powieści. I trzeba mi uwierzyć na słowo, że byle co go nie uraczy. Nie mówię o wartościach okładek, stron czy druk, to wszystko ma drugorzędną wartość. Dla niego istotne jest to, aby autor miał to "coś". Tylko jak zdefiniować owe "coś" dla szerszej grupy odbiorców? Wiem też, że byle czego nie mogę mu polecić, bo bym spaliła się ze wstydu i uszy by mi odpadły, gdyby polecana książka okazała się klapą.
    Dlatego, dzięki tym wszystkim wynurzeniom, utwierdzam się w przekonaniu, iż "Królowie przeklęci" byliby najlepszym podarunkiem z tego wydawnictwa, jaki mogłabym mu podarować.

    Dziękuję bardzo za zorganizowanie konkursu. Dobra książka i świetna koszulka. Tylko liczyć teraz na trochę szczęścia. :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. tak na prawdę to miałam ciężki wybór, bo w ofercie wydawnictwa "Otwarte" tyle wspaniałych pozycji... jednak tak na prawdę wybrałabym jedną z nich "Coś pożyczonego" Po pierwsze jest to historia dwóch przyjaciółek; po drugie ta przyjaźń nie zaczęła się wczoraj tylko dawno temu (tak jak moja przyjaźń z moją przyjaciółką Justyną), po trzecie myślę, że właśnie ta książka uświadamia czytelnikowi to co w naszym życiu jest ważne: lojalność wobec przyjaciół oraz wybór pomiędzy miłością a przyjaźnią. Myślę, że przyjaźń jest w naszym życiu dość istotna, bo gdy kończy się związek dobrze mieć obok siebie przyjaciół a nie obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku.

    OdpowiedzUsuń