czwartek, 3 marca 2011

Życie praktycznie

 „Życie teoretycznie” Magdaleny Zarębskiej powinni przeczytać zarówno rodzice jak i dzieci, które wreszcie chcą poczuć smak dorosłości. Niektórzy niecierpliwie odliczają na palcach dni pozostałe do magicznej 18stki, pozwalającej przekroczyć próg dorosłości i poczuć choćby jej delikatny posmak. Następnym etapem są studia, praca, kariera i nagle okazuje się, że do życia jesteśmy przygotowani tylko teoretycznie, że praktyka wcale nie jest przyjemna a niejednokrotnie okazuje się bolesnym przeżyciem.

 Bohaterka „Życia teoretycznego” to młoda dziewczyna - Sabina, która ukończyła studia i dostała wspaniałą pracę zgodną ze swoim wykształceniem. Objęła stanowisko rehabilitantki w domu starości o wysokim poziomie opieki i nieskazitelnej opinii. Wiele starszych osób marzyło o pobycie „Pod Dębami”. Tam mogli godnie przeżyć swoje ostatnie chwile życie. Personel na wysokim poziomie, cotygodniowe wernisaże, ogromna gama dodatkowych zajęć do wyboru, sauna, solaria, kosmetyczki, wszystko w zasięgu „ręki” każdego mieszkańca.
Dla Sabiny sam fakt uzyskania pracy w ośrodku o tak wysokim poziomie stanowił wyróżnienie i niemal zaszczyt. Jej rodzice również byli z niej bardzo dumni. Wspierali ją i udzielali rad, ocierali łzy po niepowodzeniach i cieszyli się wraz z nią sukcesami. 

Niestety od samego początku „znajomości” z Sabiną dość mocno kreuje się jej obraz, jako osoby niezaradnej i nieodpowiedzialnej. Nie radzi sobie nawet z najprostszymi wymaganiami. Jest tak silnie uzależniona od rodziców, że najprostsza decyzja jest popierana w jej myślach argumentacją mamy i taty. Niemal na każdym kroku szuka we własnej głowie wytłumaczeń i usprawiedliwień samej siebie.

Nie mnie oceniać sam fakt wychowania, bo doskonale wiem jak trudna to szuka. Jednak nie potrafię się powstrzymać przed pewnymi wnioskami. Nadgorliwość w wychowaniu i zbyt silne uzależnienie dzieci od siebie, jako rodziców oraz usilne narzucanie własnych poglądów i sposobów postrzegania świata może okazać się niesamowitą porażką wychowawczą. Takie zachowanie jest krzywdą dla człowieka, który zamierza samodzielnie wyruszyć na podbój świata. 





Książka „Życie teoretycznie” może być przestrogą dla rodziców i drogowskazem dla młodych ludzi. Uzmysławia czytelnikowi jak ważny jest start, jak ważne są prawidłowe relacje rodzica z dzieckiem i jak ważna jest odpowiedzialność za własne czyny. 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

P.S. Dziś poszły wszystkie paczki z nagrodami konkursowymi, jak tylko dojdą do zwycięzców bardzo proszę o informację. 


21 komentarzy:

  1. Może być ciekawa ta książka. Niestety sama mam koleżankę - a właściwie miałam, bo teraz rzadko się widujemy, która była kompletnie uzależniona od swoich rodziców, nawet wybrali jej kierunek studiów, bo ona chciała coś innego, ale oni uznali że to nieperspektywiczne. Kompletnie tego nie rozumiem. Nawet na imprezy z nami nie chodziła, żeby przypadkiem nie zaweiść rodziców, którzy oczekiwali od niej powrotów przed 20-tą!
    No właśnie, trudno tu oceniać, jeśli taka osoba nie ma nic przeciwko takiemu wychowaniu, ale jak się patrzy na to z boku, to krew zalewa. A dodam jeszcze że ta moja koleżanka była jedynaczką. Ale na pewno nie rozpieszczoną wręcz przeciwnie kompletnie pod władzą rodziców bez żadnych szans na własne decyzje. Może jej powinnam podsunąć tę książkę?

    OdpowiedzUsuń
  2. ==>> Scathach wedle życzenia :):)

    ==>> Obserwatorka w tej książce dokładnie jest tak jak opisałaś :) Koniecznie podrzuć Jej tę książkę. Może spojrzy krytycznym okiem na własne życie? ja momentami czytając Życie teoretycznie byłam tak zła na bohaterkę, że aż chciałam nią potrząsnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już ją mam na liście od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi hi, Tajemnica, jeśli bohaterka tej książki faktycznie przypomina tę moją koleżankę, to wcale ci się nie dziwię, że miałaś ochotę nią potrząsnąć:) My też kilka razy miałyśmy ochotę, ale nic nie docierało. Tak jakby uważała, że to my źle robimy chodząc na imprezy, bawiąc się, snując plany na przyszłość w opozycji do tego co widzieliby nasi rodzice.
    W ogóle to doskonale spuentowałaś: "Uzmysławia czytelnikowi jak ważny jest start, jak ważne są prawidłowe relacje rodzica z dzieckiem". Też uważam, że relacje rodziców z dziećmi warunkują ich start w życie. I myślę że rodzice powinni uczyć właście samodzielności a nie narzucać swoje zdanie. Bo co będzie jeśli rodziców zabraknie, albo jeśli taka osoba założy własną rodzinę? (współczuję jej mężowi).

    OdpowiedzUsuń
  5. Obserwatorka TAK!!! Wszyscy wokół źle postępowali a Ona, ta bohaterka była idealna! rozumiesz? no ja po prostu w pewnym momencie stwierdziłam, że jestem jakaś głupia, bo kompletnie Jej nie rozumiałam. Czułam jakby ona była z totalnie innej planety :)

    Kup tej koleżance tę książkę koniecznie! Może dziewczyna w porę się obudzi.
    Trzeba współczuć mężowi a wyobraź sobie jak taka osoba wychowa swoje dzieci!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak właśnie ONA była idealna - czasem niemal odnosiłam wrażenie że nam wręcz wspólczuje - bo wg niej to my byłyśmy glupie i nieuświadomione co do tego, co jest w życiu naprawdę ważne.
    O kurczę, chyba sama to przeczytam!

    Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak wychowa swoje dzieci. Błagam, nawet nie chcę o tym myśleć. I tak mocno wytężyłam wyobraźnię myśląc o jej potencjalnym mężu, bo jakoś go nie widzę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Obserwatorka, kurde może Ty nawet nie wiesz, że Ona książkę o sobie napisała.
    To współczucie "normalnym" ludziom mnie rozłożyło na łopatki :):):) jak to przeczytałam, to załamałam się :) opadłam z sił i zwątpiłam. W książce bardzo często ten żal i współczucie jest podkreślane ... i teksty "bo moja mama to to, to tamto"

    Szkoda, że nie jesteś gdzieś blisko mnie bo przeleciałabyś po książkę, miałabyś ciekawe porównania w czasie czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Okej, dziewczyny, ale nie zapomnijcie, że ta dziewczyna nie jest winna tego jaka jest. To rodzice jej zrobili siekę w głowie. Potem to tylko kwestia osobowości, czy ktoś będzie na tyle silny żeby się temu sprzeciwić. Ja jak spotykam kogoś takiego to też mnie rozrywa, że jak tak można pozwolić żeby ktoś decydował za ciebie. Ale niektórzy nie potrafią inaczej. Przynajmniej dopóki nie znajdzie się ktoś kto małymi kroczkami nie spróbuje pokazać, że można żyć tak jak się chce.
    Ja mam przyjaciółkę, która miała trochę inną sytuację, bo jej rodzice rozjechali psychikę w drugą stronę, zawsze miała poczucie,że jest nic nie warta, do niczego nie dojdzie i rodzice ją w tym utwierdzali. Też jej nie było nic wolno, ale dosłownie nic. I o ile jej starszy brat nie dał się gnoić to ona spędziła całe życie wierząc rodzicom, że jest nikim. Fakt, że teraz jak nie mieszka z nimi i tak dużo ludzi ją kocha i pokazuje jaka jest wartościowa to jest szczęśliwa. Ale dopóki się od nich nie uwolniła była ciągle tylko nieszczęśliwą dziewczynką. I tak samo jest z Twoją koleżanką. Jeśli nauczono ją, że jest lepsza niż reszta świata to tak też będzie myśleć.
    Mam nadzieję, że kiedyś uda jej się od tego uciec mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka interesująca, choć główna bohaterka czasami denerwowała swoją naiwnością i ustępliwością. Mimo to lektura ciekawa:). Pozdrawiam i polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście masz rację Viconiu, że to nie wina tych osób. Choć powiem Ci, że z drugiej strony osoba dorosła powinna sama wyciągać wnioski na podstawie znajomych, na podstawie doświadczeń ... ale być bezkrytycznym wobec własnej osoby, to już coś nie tak chyba :)
    Ja z reguły jestem bardzo tolerancyjna i oczywiście mam świadomość, że niektórym rodzice mogli zrobić chcący lub nie wodę z mózgu, ale mimo wszystko każdy potrafi obserwować i wyciągać wnioski na podstawie własnych zachowań. Wszystko zależy od tego, czy dana osoba chce się zmienić, czy w ogóle nie dostrzega w swoim zachowaniu niczego złego i woli pozostać w swoim światku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, tylko właśnie jeśli rodzice, albo życie nie nauczą nas samodzielności to potem się jest taką sierotką życiową, nie ważne ile się ma lat. Fakt, że tutaj od niej zależy czy się zmieni czy nie, ale nikt jej nie nauczył podejmować nawet prostych wyborów, więc tym bardziej ma problem z tymi trudnymi.
    A bycie bezkrytycznym wobec siebie to inna bajka ;] Każdemu się zdarza.
    A żeby wyjść z takiego swojego światka trzeba mieć wbrew pozorom dużo odwagi a nie każdy ją ma. Sama jestem taka, że nawet jak 10 osób przede mną się czymś sparzyło to ja i tak muszę sparzyć się sama żeby wyrobić sobie zdanie ;] I tak samo nikt nie jest w stanie kierować moimi wyborami. I tym bardziej mnie krew zalewa jak widzę takiego bidoka, co sobie z rodzicami nie może poradzić. A ta dziewczyna może faktycznie jest po prostu narcyzem do potęgi, nie wiem ciężko ocenić jak się kogoś nie zna. Ale może też widzieć to wszystko i zdawać sobie z tego sprawę, ale po prostu się bać, że sobie nie poradzi jak wyjdzie z pod klosza. Pozostaje jej życzyć żeby spotkała kogoś kto będzie miał dużo cierpliwości i uświadomi jej, że to nie jest życie. I pomoże jakoś się ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak często się spotykam z tym motywem w życiu codziennym, że aż mnie to przeraża. Piszę za dwa miesiące maturę, a ile razy słyszałam, "rodzice chcą, żebyś studiowała to czy tamto ale bardziej tu niż tam", "chciałam iść tam, ale powiedzieli, że to nie ma przyszłości" itd., makabra jakaś...
    Bardzo ciekawy opis :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka z pewnością porusza ważny temat, a recenzja i dyskusja, która wywiązała się w komentarzach sprawiły, że zapisuję na listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tajemnico powiedz mi jak ty to robisz? ty czytasz książkę dziennie? Czy więcej... nie nadarzam :) Recenzja bardzo fajna, jak książka dojdzie dam znać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam mieszane uczucia co do niej... Ale cały czas o niej pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tajemnica, o sobie raczej by nie napisała, bo najpierw musiałaby się wyleczyć i złapać dystans, w co niestety wątpię.

    Viconia, masz rację, nie można obwiniać takich osób za to, że takie właśnie są, wiadomo że to wina ich rodziców i tego, jak zostały wychowane, one po prostu uważają to za jedną i jedyną prawdę. Ale też uważam, podobnie jak Tajemnica, że w pewnym momencie taki człowiek styka się z innymi, choćby na podwórku, w szkole, na uczelni, w pracy itp. i na podstawie właśnie tych innych ludzi może zacząć wysnuwać wnioski co do swojego życia czy wychowania.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo interesujący temat, jeśli uda mi się "dopaść" książkę to przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  19. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tajemnico, książka dotarła:) Dziękuję:) teraz marzę, żeby doba miała więcej niż 48h:)

    OdpowiedzUsuń