„Światła portu” Sherryl Woods to już niestety ostatnia część serii „Kroniki portowe”. Miałam nieskrywaną przyjemność przeczytać całą serię. Każda z książek zachwyciła mnie bardzo, pozostawiając po sobie bardzo miłe wspomnienia. Nie potrafiłabym powiedzieć, która była najlepsza … wiem natomiast jedno – Pani Sherryl Woods potrafi pisać i potrafi rozkochać czytelnika w swoich bohaterach, czy można chcieć czegoś więcej?
Tym razem główną postacią jest Kevin O’Brien, który służył w Iraku i tam tez poznał swoją żonę. Niestety jego szczęście nie trwało zbyt długo. Stracił swoją ukochaną żonę i został z synkiem sam. Wiedział, że w takiej sytuacji trudno mu będzie poradzić sobie z tym, co mu życie zaserwowało. Postanowił, podobnie jak jego rodzeństwo w poprzednich częściach, wrócić do rodzinnego miasteczka i tam, wśród najbliższych poszukać ukojenia i wsparcia. Nie było łatwo, ale na szczęście rodzina O’Brien jest wierna swoim członkom i w sytuacjach kryzysowych wszyscy stają murem, aby pomóc temu, który cierpi. Kevin odrzucał wszystkich i wszystko … jednak pewnego dnia trafia zupełnie przypadkowo do księgarni, której właścicielką jest Shanna. Dzięki temu spotkaniu obydwoje zaprzyjaźniają się ze sobą i w chwili, kiedy oboje wychodzą na prostą, pokonując swoje rozterki i obawy do głosu dochodzi skrywana przeszłość Shanny. Co dalej? Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy przeszłość może wejść w drogę teraźniejszości? …. Warto poznać odpowiedzi na te pytania, zaręczam.
Po raz kolejny autorka udowadnia czytelnikowi jak ważna jest rodzina. Miłość rodzeństwa, miłość ojca i matki potrafi pokonać wszelkie burze i nie ma na świecie przyjaciela, który zastąpiłby nam brata czy siostrę. Dzięki tej książce po raz kolejny doceniłam sam fakt posiadania rodziny, to niewątpliwie wielki skarb i czasami zapominamy o tym, sądząc, że to przecież takie oczywiste ….
Bardzo żałuję, że to już ostatnia część cyklu. Już nie spotkam się z rodzina O’Brien i będę za nimi tęskniła mając taką malutka nadzieję, że może …. jednak autorka zlituje się nad czytelnikami i napisze, chociaż jeszcze jedną część.
Polecam bardzo, bardzo mocno nie tylko „Światła portu” ale całą serię, w skład której wchodzą jeszcze następujące tytuły: „Smak marzeń” i „Zapach żółtych róż”.
książka stoi grzecznie na półce i czeka na swoją kolej :) Pierwsza część mnie nie zachwyciła, drugiej nie miałam okazji przeczytać, liczę że ta mnie mile zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńU mnie już jest tyle książek że zaczynam się w nich gubić, w ich kolejności czytania itd :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, a raczej dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńMam na imię Grzeczna Dziewczynka i przyjechałam do PANI z Nibylandii :) Pogoda u mnie śliczna, słońce świeci, chmurki szaleją :D
Mi sie podobał cały cykl kronik portowych i tez żałuję, że nie ma dalszej części.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli nie powstanie kolejna część to zawsze można wrócić do już przeczytanych :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji przeczytać jeszcze żadnej z tych książek,ale mam zamiar.
OdpowiedzUsuńChciałam zapytać,czy to aby nie w stylu Daniell Steel?Bo stylu pisania tej autorki nie lubię :)
Czytałam i widzę, że mamy podobne odczucia ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście poluje na dwie pierwsze bo czytałam tylko trzeci tom, a chce poznać całą serię;)
hm... jeśli seria to trzeba zacząć od początku, a powiedz mi czy ta pani pisze takie książki jak Steel?
OdpowiedzUsuń