czwartek, 6 października 2011

Zdrada .... według Faceta

„Romans mojej żony” – tytuł dość wymowny, a nie ukrywam, że ja takie lubię. Treść jak najbardziej zaspokoiła moje oczekiwania.

Autorka, Nancy Woodruff podeszła do tematu zdrady dość niekonwencjonalnie. Postanowiła opisać zdradę oczami, sercem i rozumem męża, ojca i mężczyzny w jednej osobie. Zabieg dość ryzykowny, w tym przypadku, moim zdaniem opłacił się.

Georgia i Peter Connolly to wspaniałe małżeństwo z trzema synami. Pewnego razu sytuacja zawodowa Petera pozwoliła całej rodzice przeprowadzić się do Londynu, gdzie mieli rozpocząć zupełnie nowe życie. Nie spodziewali się jednak, że owe słowa „nowe życie” nabiorą zdecydowanie wyrazistego smaku, odbijającego się zbyt gorzkim smakiem.

Georgia w Londynie znalazła możliwość powrotu na scenę, jako aktorka. Wcieliła się w rolę Dory Jordan, najsłynniejszej osiemnastowiecznej aktorki. Tak bardzo zżyła się z odgrywanymi kwestiami, że nawet nie zauważyła przepływającego między palcami dnia codziennego.

W tym samym czasie życie małżeńskie Georgii powoli, aczkolwiek skutecznie wypalało się, żarząc się resztkami ognia namiętności i radości. Nie trudno się domyśleć, bo sam tytuł na to wskazuje, w grę wchodzi romans. Chyba najgorszy z możliwych scenariuszy? Tak, sądzicie? W takim razie przeczytajcie tę książkę, aby się przekonać, czy może być coś bardziej tragicznego.

Nancy Woodruff poruszyła bardzo śliski temat, omawiany już tysiące razy, pod różnych kątem i w oparciu o przeróżne historie. Nie sądziłam jednak, że zdrada oczami mężczyzny tak bardzo mnie wzruszy. Stereotypowo postrzegamy mężczyznę, jako tego bardziej „twardego”, który jakoś tam poradzi sobie z emocjami, których generalnie przecież nie pokazuje. I w sumie wszystko byłoby dokładnie tak, gdyby jednak autorka nie wyciągnęła z wnętrza Petera najgłębiej pochowanych uczuć do swojej żony, odpowiedzialności za rodzinę, za swoje własne życie i za miłość, której nie ukrywał. Niesamowite emocje obudziła we mnie  ta książka, współczucie mieszało się z żalem, złość przeradzała się w radość i współczucie. 




Polecam „Romans mojej żony” kobietom, matkom i … kochankom też. Jestem przekonana, że panowie także znajdą tutaj coś dla siebie. Zdecydowanie warto i nikt nie pożałuje nawet sekundy poświęconej na czytanie tej książki. 


8 komentarzy:

  1. O zdradach naczytaliśmy się już naprawdę wiele, ale jakoś, moja pamięć faktycznie nie potrafi sobie przypomnieć jakiegoś zdradzonego mężczyzny... Dobrze wiedzieć, że i tacy są w książkach : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Inna perspektywa daje świeżą historię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałoby się powiedzieć "poznaj świat widziany oczami wroga", ale zabrzmi to chyba zbyt feministycznie ;) Rozejrzę się za tą książką

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z tobą, że tytuł niezwykle wymowny. Ciekawa jestem także treści tejże książki. Mam nadzieję że przypadnie mi do gustu, choć raczej o zdradach to ja nie lubię czytać, ale może tu coś ciekawego się dowiem?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się czy to w pełni oddaje rzeczywistość, bo gdyby książkę napisał facet to pisałby to ze swojego punktu widzenia, a tu jednak jest kobieta, która pisze to wszystko ze strony mężczyzn. Z góry nie skreślam książki, ale poddaję w wątpliwość, że w 99% tak by było. Oczywiście, że każdy ma inny charakter i facet też może emocjonalnie do pewnych rzeczy podchodzić, no ale :D Sięgnę po książkę i mam nadzieję, że rozwieję swoje wątpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście romans żony widziany oczami męża wydaje się być dość ciekawym zabiegiem, ale targają mną podobne wątpliwości co autorkę komentarza powyżej. Do jakiego stopnia autorka książki wcieliła się w rolę mężczyzny? A może po prostu kobiece uczucia ubrała w męską skórę? Myślę, że warto to sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że mogłaby to być całkiem ciekawa lektura, aczkolwiek w moim przypadku jeszcze nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej książce. Chętnie przeczytam za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń