czwartek, 8 grudnia 2011

Telefon ... nie do przyjaciela :)


Czasami w życiu każdego z nas, najbardziej banalne okoliczności wpływają w dość nieoczekiwany sposób na kolejne wydarzenia, uruchamiając lawinę, na którą nie zawsze mamy wpływ. Patrząc z perspektywy czasu, można wielu rzeczy uniknąć, wiele zmienić, ale w danym momencie cała machina napędza się sama, czerpiąc moc z mniej lub bardziej sprzyjających okoliczności. Tak się dzieje, to wiemy, ale nie zawsze o tym pamiętamy, na szczęście! Mnie o tym wszystkim przypomniała książka pt: „Telefon” Michaela Connelly.

Henry Pierce jest współwłaścicielem firmy Amadeo Technologies. Biznesmen i naukowiec w jednym, spełniający się zawodowo w 100%.  Rozpoczyna życie prywatne od nowa. Rozstał się z kobietą, którą kochał. Niestety ona nie potrafiła dłużej żyć, w układzie, w którym najważniejsze były kolejne badania i projekty w laboratorium.  

Henry zmuszony zaistniałą sytuacją wynajmuje mieszkanie, w którym podłącza linie telefoniczną. Zaraz po zainstalowaniu nowego aparatu odsłuchuje pocztę głosową i ku jego ogromnego zaskoczeniu znajduje tam kilka widomości, które nie są skierowane do niego. Skrzynka z minuty na minuty zapełnia się informacjami dla Lilly. Dzwonią mężczyźni … Henry nie jest głupi i bardzo szybko do jego świadomości dociera fakt, że „odziedziczył” numer po kobiecie, zarabiającej na życie swoim ciałem. 

Ciekawość wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. Henry próbuje dowiedzieć się, kim jest tajemnicza Lilly i zupełnie przypadkowo wkracza w niebezpieczny świat seksu i pornografii. Z każdym kolejnym krokiem jest pewien, że kobieta z pewnością ma kłopoty i musi jej pomóc, musi ją odnaleźć. Daje się wciągnąć w skomplikowaną sieć intryg, nie zważając na znaki ostrzegawcze, sygnalizujące, że czym prędzej powinien się wycofać z prowadzenia swojego prywatnego śledztwa. 

Nic więcej nie powiem, ponieważ boję się, że mogłabym zdradzić jakiś bardzo istotny fakt, pozbawiając tym samym innego czytelnika radości czytania i rozwiązywania zagadki. Bałabym się, że ktoś może nie przeżyć przeze mnie niezapomnianych wrażeń, których z pewnością dostarczy „Telefon”. Ja osobiście bardzo szybko, nawet powiedziałabym, że za szybko wsiąkłam w świat wykreowany przez Michaela Connelly. Dostarczył mi On wielkich emocji i z każdą kolejną stroną byłam pełna podziwu, a moja ciekawość pożerała mnie od wewnątrz nie pozwalając na życie poza książką. 


Polecam nie tylko wielbicielom gatunku, Ci, którzy nie przepadają za kryminałami z pewnością ulegną klimatowi i nie będą potrafili przestać czytać. Całą odpowiedzialność biorę na siebie, bo jestem przekonana, że nikt nie odłoży książki z poczuciem niespełnienia, znudzenia i straty czasu. 


3 komentarze:

  1. Już dopisałam do listy - chętnie przeczytam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama okładka już mnie zaciekawiła. Twoja recenzja także pozytywna, więc pozostaje mi jedynie rozejrzeć się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kryminały uwielbiam, więc dopisuję książkę na listę skoro jest tak zajmująca :)

    OdpowiedzUsuń