niedziela, 24 marca 2013

Intrygująca opowieść dwóch kobiet ...



Nie potrafiłam oprzeć się okładce książki „Ona pierwsza” Maggie O’Farrell. Zahipnotyzowała mnie i oczarowała. Pierwsze spojrzenie i już niemal fizycznie czułam obietnicę wspaniałej opowieści i niezapomnianych wrażeń. Nie zawiodłam się. Wielkie brawa dla Pani Lucyny Talejko – Kwiatkowskiej za projekt okładki. Gdyby nie to, nad wyraz trafione zdjęcie, nigdy nie znalazłabym tej książki. 



Trudno jest równocześnie prowadzić dwa odrębne wątki, w których występują zupełnie inni bohaterowie. A już połączenie tych historii tak, że Czytelnikowi włosy stają na głowie z wrażenie to już jest majster sztyk. Tak właśnie zrobiła Maggie O’Farrell, pokazała kobieta klasę, oj wielką klasę i ogromne umiejętności.

Pierwsza z opowieści porywa czytelnika do Londynu, lata 50te, wspaniały klimat i niepowtarzalna atmosfera nadają wręcz wybornego smaku. Wkraczająca w dorosłe Lexie ucieka z domu rodzinnego do wielkiego miasta, zasmakować życia na własna rękę. W sumie bardzo szybko dziewczyna znajduje tam swoje miejsce, wynajmuje mieszkanie, podejmuje pierwszą pracę i zaczyna urządzanie się w wielkim świecie. Poznaje wspaniałego mężczyznę, który podaje jej pomocną dłoń. Dzięki niemu Lexie zmienia pracę, zaczyna odnosić sukcesy zawodowe i … poznaje smak prawdziwej miłości. Niestety sielanka nie trwa długo. Pojawiają się problemy, który dość mocno doświadczają Lexie.

Druga historia rozgrywa się także w Londynie, ale rzecz dzieje się współcześnie. Elina budzi się któregoś ranka i próbuje zrozumieć, co się z nią stało. Bardzo ciężki poród sprawia, że kobieta nie może odnaleźć się w nowej roli matki. Jakby tego było mało, jej partner zaczyna zachowywać się co najmniej dziwnie. Coraz częściej zamyka się w swoim własnym świecie, ze swoimi wspomnieniami i wątpliwościami dotyczącymi okresu dzieciństwa. Nikt nie potrafi mu pomóc. Elina natomiast robi co tylko może tracąc radość z faktu bycia matką i kobietą.  

Obydwa wątki przepełnione są wielką tajemniczością. Ze strony na stronę ogarniało mnie wielkie oczekiwanie, że to już …. Że wreszcie się dowiem, co łączy obydwie kobiety, jak połączą się losy bohaterów. Moja wyobraźnia pracowała na wysokich obrotach, co chwilę zmieniając wersje wydarzeń i prawdopodobieństwo złączenia obu światów …. A w memencie, w którym autorka zdecydowała ujawnić „łącznik”, zabrakło mi tchu z wrażenia. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jednak takie historie są bardzo prawdopodobne. Nikt nie jest w stanie zaplanować swojego życia, swoich znajomości. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co też życia dla nas przygotowało i czym nas zaskoczy za kolejnym zakrętem. 

„Ona pierwsza” nie jest książką łatwą. Porusza sporo tematów życiowych - ważnych, koniecznych i nieuniknionych. Nie jest łatwo pokazać słowem pisanym wnętrze bohatera z tak wielką precyzją, z jaką zrobiła to Maggie O’Farrell. Każda ze stworzonych przez nią postaci zachwyca indywidualizmem i przeogromną dawką doświadczenia życiowego. Jest jakby namalowana, a odbiorca odtwarza ten rysunek w swojej wyobraźni niczym projektor.

Jestem zachwycona, poruszona i zauroczoną tą opowieścią. Pomimo ogromnej dawki emocji ja odpoczęłam przy niej i nabrałam dystansu nawet do samej siebie.

Warto sięgnąć po tę książkę. Jestem przekonana, że nikt nie będzie zawiedziony. Taka mieszanka gatunków nie zdarza się często, dlatego polecam z czystym sumieniem.

2 komentarze:

  1. Książka zebrała wiele pozytywnych recenzji. Coś dla mnie. Od jakiegoś czasu znajduje się na mojej liście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała książka, jedna z lepszych jaką czytałam :)

    OdpowiedzUsuń