piątek, 22 marca 2013

Zadanie dla przyjaciela ....



Od lat przyjaźń damsko – męska stanowi bardzo drażliwy temat rozmów. Jedni twierdzą, że jest możliwy czysty związek kobiety i mężczyzny, inni natomiast stanowczo zaprzeczają. Zwolennicy i przeciwnicy z pewnością mogą swoje racje poprzeć masą przykładów. Natomiast Marta Rivera de la Cruz w swojej najnowszej powieści „Życie na później” udowadnia czytelnikowi, że …. wszystko jest możliwe, pod warunkiem, że wierzymy w dobre i czyste intencje, że darzymy się ogromnym zaufaniem i kierujemy się w życiu zasadami, a nie konwenansami narzucanymi przez innych. 

Victorię Solano – główną bohaterkę, czytelnik poznaje w chwili, w której wybiera się na pogrzeb swojego przyjaciela. Przyjaciela przez duże P. Znają się od zawsze. Wiedzą o sobie wszystko. Znają swoją przeszłość i najbardziej mroczne tajemnice, ale czy oby na pewno? 

Po pogrzebie okazuje się, że przyjaźń znaczyła dla nich bardzo wiele. Nie potrzebowali bliskości fizycznej i pragnienia swoich ciał, wystarczyła im przyjaźń. Uczucie jak się okazuje o wiele bardziej głębokie, niż miłość kobiety i mężczyzny.
Wiadomość o śmierci Jana wywiera ogromne wrażenie na Victorii. Przeżywa ogromną stratę. Nie spodziewa się jednak, że przyjaciel nie zniknął całkowicie z jej życia. Zostawił dla niej ostatni list, a raczej prośbę o zaopiekowanie się jego żoną i córką.  Zadanie pozornie banalne, okazuje się dość skomplikowaną wędrówką w przeszłość pokazującą prawdziwe oblicze Jana. Wiele tajemnic i niespodzianek dość szybko zmusza Victorię do działania i nie pozostawia czasu na jakiekolwiek wątpliwości. Kobieta nie ma wyjścia, musi spełnić prośbę przyjaciela. 

Tajemnicza taśma filmowa z dotąd nieznanym filmem z Gretą Garbo w roli głównej rozpoczyna nowy rozdział w życiu Victorii. Tym razem jednak osobami towarzyszącymi są osoby, które kobieta musi chronić i wspierać, aby nie zawieść zaufania przyjaciela.  Ta wędrówka do przeszłości, jak się okazuje wcale nie jest przypadkowa, wszystko zostało zaplanowane. Jan zadbał o każdy szczegół, aby po jego śmierci, bliskie mu osoby, a przede wszystkim Victoria zrozumieli jego dotychczasowe życie i postępowanie, aby wszystkie tajemnice zniknęły.

Nie spodziewałam się, że „Życie na później” zrobi na mnie tak duże wrażenie. Bardzo podobała mi się cała opowieść. Niesamowicie zaskoczył mnie klimat, jaki stworzyła Marta Rivera de la Cruz. Autorka z niebywałym spokojem prowadzi całą akcję, co jednak wcale nie oznacza, że nie jesteśmy ciekawi, co się dalej wydarzy. Bohaterowie stworzeni są z wielką dokładnością, przez co czytelnik jeszcze bardziej angażuje się w kolejne wydarzenia. Docenić należy także, a może przede wszystkim język, bowiem to dzięki niemu książka nabiera jakby magicznej mocy, która nie pozwala przestać czytać. 

 
Osoby, które lubią odpocząć przy lekturze będą zachwycone „Życiem na później”. Ci, którzy zdecydowanie wolą wartkie i szybko pędzące akcje poznają nieco inny smak czytania. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię i jestem przekonana, że moje zdanie podzieli każdy, kto sięgnie po książkę.

4 komentarze:

  1. Ja akurat jestem zwolenniczką teorii, że istnieje przyjaźń damsko-męska bez żadnych podtekstów. Chciałabym przeczytać tę powieść, zwłaszcza, że to Prószyński, a ich książki raczej mnie nie rozczarowują. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wprawdzie lubię dynamiczne, wartkie akcje, ale czasami dobrze jest sięgnąć po coś innego, gdzie można się delektować treścią, dlatego myślę, że warto jednak sięgnąć po „Życie na później”.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja pewnie sięgnę, gdyż fabuła wydaje się ciekawa. Ale przeczytam za jakiś czas. Na razie wciągnąłem na listę.

    OdpowiedzUsuń