Murakami tu Murakami tam, Murakami był wszędzie …. Przez pewien czas miałam wrażenie, że wszyscy, albo, chociaż prawie wszyscy zachorowali na „murakamitologię” Pomyślałam sobie, ja zdążę, ja mam jeszcze czas, żeby się z gościem poznać. Parę razy zerkałam i dotykałam i nie mogłam się przekonać … aż w końcu zostałam obdarowana „Norwegian Wood”… i mogłabym w tym miejscu powiedzieć … właśnie w taki sposób zostałam „zarażona” :)
„Norwegian Wodd” to przepiękna opowieść o miłości i przyjaźni. O samotności i śmierci. Przepełniona jest nostalgią i smutkiem. Autor ma niesamowity dar wprowadzenia czytelnika w atmosferę i nastrój towarzyszący życiu bohaterów. Miałam wrażenie, że do mojego organizmu, do moich emocji została wstrzyknięta Japonia. Jak na totalnym haju czytałam kolejne strony słysząc głosy, muzykę, nawet czułam zapachy. To chyba nie jest normalne? Ale jest to tak cudowne uczucie, że chciałoby się krzyknąć „ja chcę jeszcze”.
Watanabe młody indywidualista przezywa miłość trudną a przy tym wszystkim tą najpiękniejszą, bo ostateczną. Mogłoby się wydawać, że jest samotnikiem, a jednak przyciąga do siebie ludzi „dziwnych”. Ludzi, którzy potrzebują opieki, wysłuchania, proszą się o przyjaźń i zrozumienie. On sam nie odmawia, natomiast nie potrafi i chyba też nie chce otworzyć się przed nimi … nie potrafi nikomu do końca powierzyć swoich problemów. Skrzętnie je pielęgnuje, nie pozwalając sobie na chwile zwątpienia.
Najważniejsze jest jednak to, że Watanabe poznaje w swoim życiu dwie Kobiety, zupełnie inne, całkowicie różniące się od siebie. Obydwie myślę, że po równo kształtują charakter i światopogląd młodego mężczyzny. W pewnym momencie dociera do jego świadomości fakt, że on je obie kocha. Każdą z nich obdarza miłością o innym smaku. Czy będzie potrafił dokonać wyboru? Czy życie pozwoli mu na dokonanie jakiegokolwiek wyboru?
Skończyłam czytać ostatnią stronę i poczułam niesamowitą pustkę, żal, współczucie i tak strasznie zapragnęłam przytulić Watanabe i obiecać mu, że już teraz … po tym wszystkim …. już musi być dobrze.
Murakami oczarował mnie i zaczarował. Wiem, że koniecznie chcę i muszę przeczytać Jego pozostałe książki. Muszę się przekonać jak smakuje cała reszta, czy podobnie jak ta pozycja pozostawiają po sobie trwały ślad?
Do tej pory miałam okazję przeczytać jedynie "1Q84" tego autora. Obecnie oczekuję od Muzy na drugi tom tego cacka. Podejrzewam, że na niedługo czas będę polować na kolejne dzieła Murakamiego. Facet jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńNa swój sposób jednak książka kończy się pozytywnie, nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, "Norwegian Wood" to jedna z moim ulubionych książek w ogóle - choć nie uważam, by autor był pisarzem wybitnym, coś mnie do niego ciągnie.
Pozdrawiam serdecznie!:)
==>> Lena faktycznie warto poznać Jego twórczość :)
OdpowiedzUsuń==>> Litera ja myślę, że zakończenie pozostawia pole do popisu dla czytelniczej wyobraźni ;) Wg mnie ta cała "wybitność" to pojęcie względne ... mnie Murakami kupił :) Pozdrawiam :)
o kurcze!
OdpowiedzUsuńja też się wzbraniałam ale już nie będę! Też chcę sie zarazić :)
P.S Jak Tobie się tak spodobała to czuję, że ze mną będzie podobnie :)
Ja też wszędzie widzę ksiażki tego pana i już jestem zdecydowana na zapoznanie się z jego twórczością. tylko jeszcze nie wiem kiedy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
==>> Kinga myślę, że na pewno będziesz zadowolona :)
OdpowiedzUsuń==>> Enedtil jak najszybciej, zachoruj i daj się zarazić a zobaczysz jak wspaniałe uczucia obudzą książki :)
Ja nie zachorowałam na Murakomanię, czytałam dwie książki w ubiegłym roku, ale jakoś nie wiem..super było ale nie zaczarowały mnie...to nie ten czas ,myślę
OdpowiedzUsuń==>> Monika może objawy chorobowe nadejdą z opóźnieniem ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się do niego przekonać, ale pewnie jeszcze kiedyś spróbuję. Narazie jestem bardzo dobrze zaszczepiona na tą chorobę:))
OdpowiedzUsuń==>> Marta no popatrz a ja myślałam, że ta "choroba" wszystkich dopadła. A tu okazuje, że jednak są wyjątki ;)
OdpowiedzUsuńja się dałam zaczarować po przeczytaniu "Po zmierzchu", później było "1Q84" itd. A teraz mam silne postanowienie, że nazbieram sobie całą kolekcję książek tego autora :)
OdpowiedzUsuń==>> Isabelle a jestem strasznie ciekawa mojej reakcji na pozostałe książki. Już nie mogę się doczekać kiedy wezmę się za następną.
OdpowiedzUsuńTo ja proponuję "1Q84" :) Jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńKsiążki są świetne - to prawda, jednak mimo wszystko wole Jodi Picoult.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce, jak i kilka innych Murakamiego, ale celowo odkładam ich lekturę na potem, żeby móc go smakować po troszeczku, powoli, bez pośpiechu. Ale coraz trudniej wytrzymać, jak widzę takie recenzje.. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa mam straszny problem z Murakami. Czytałam "Norwegian Wood", czytam właśnie "1Q84" i coś w jego literaturze "zgrzyta". Nie powiem, jest to dobra literatura, lecz nie najlepsza - nie noblowska. Trochę jakby Murakami poruszał się na utartych schematach powieściowych.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu właśnie Norwegian wood i do dziś ja pamiętam. Taki niesamowity nastrój.
Na razie to jedyna jego książka, która przeczytałam. Na razie... :)
Co tu dużo mówić - sama jestem zarażona, uwielbiam jego twórczość :)
OdpowiedzUsuńczyli mamy podobnie :)
OdpowiedzUsuń==>> Isabelle rozglądałam się już i postawiłam dokładnie na ten tytuł jako następny :)
OdpowiedzUsuń==>> Lena a ja nie wiem czy wolę, bo na razie odpuściłam Ją sobie :)
==>> Kasandra ja tak z Zafonem robię :)
==>> The book ja na razie jestem zauroczona, więc na mój obiektywizm nie można liczyć. Muszę troszkę ostygnąć ;)
==>> Kamkap dziękuję :)
==>> Futbolowa ciekawe czy to jest uleczalne :)
==>> Agnieszka chyba jest nas więcej ;)
A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Murakamiego...
OdpowiedzUsuńAle tak myślę, że trzeba nadrobić to niedopatrzenie. Może właśnie "Norwegian Wood"?
Nie powiem, zachęciłaś mnie:)
Ja jakieś kilka lat temu miałam chrapkę na "Przygodę z owcą". I to nie ze względu autora, a ze względu na tytułową owcę;P
OdpowiedzUsuńTeraz jako, że nie przeczytałam do tej pory nic autorstwa Murakamiego, chyba muszę iść się wstydzić albo pędzić do biblioteki, bo wszyscy naokoło polecają. A i okładka jest piękna :))
Planuję :)
OdpowiedzUsuńJak wyżej ;)
OdpowiedzUsuń==>> Anek7 myślę, że nie pożałujesz :)
OdpowiedzUsuń==>> Scathach dziś właśnie rozmawiałam o tym tytule ze znajomym i strasznie mnie rozbawił :)
==>> Luna Polecam :)
==>> Zaczytana oby plany sie spełniły :)
jak dotąd czytałam tylko jedną jedyną pozycję. Była to "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" i również poczułam się oczarowana. Koniecznie muszę przy następnej wizycie w bibliotece wypożyczyć kolejną książkę tego autora :)
OdpowiedzUsuń==>> Dominika może "Norwegian Wood"? :)
OdpowiedzUsuńNo to ja mam nadzieję, że chociaż w połowie mnie ta książka tak zaczaruje jak ciebie bo niebawem będę ją czytać :)
OdpowiedzUsuń==>> Sylvia ja też mam taką nadzieję :)
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobne odczucia po przeczytaniu tej książki, też mojej pierwszej Murakamiego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tematyką Japonii, ale kiedyś na pewno sięgnę po książkę Murakamiego. choćby z czystej ciekawości o co tyle szumu ;)
OdpowiedzUsuńsuper recenzja , lecę do księgarni ....
OdpowiedzUsuńTej książki nie czytałam... po tej recenzji mam wielką ochotę!
OdpowiedzUsuńjuż dawno miałam sięgnąć po jakąś książkę Murakamiego i chyba w końcu to zrobię. :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz w planach więcej Murakamiego to możesz wsiąść udział w wyzwaniu ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach parę jego książek ;)
"Norwegian" czytałam, ale w ogóle już tego nie pamiętam, co nie znaczy, że mi się nie podobało, bo podobało.
OdpowiedzUsuńAle dużo bardziej cenię inne jego książki.