wtorek, 25 stycznia 2011

Zaczarowana


Murakami tu Murakami tam, Murakami był wszędzie …. Przez pewien czas miałam wrażenie, że wszyscy, albo, chociaż prawie wszyscy zachorowali na „murakamitologię” Pomyślałam sobie, ja zdążę, ja mam jeszcze czas, żeby się z gościem poznać.  Parę razy zerkałam i dotykałam i nie mogłam się przekonać … aż w końcu zostałam obdarowana „Norwegian Wood”… i mogłabym w tym miejscu powiedzieć … właśnie w taki sposób zostałam „zarażona” :)

„Norwegian Wodd” to przepiękna opowieść o miłości i przyjaźni. O samotności i śmierci. Przepełniona jest nostalgią i smutkiem. Autor ma niesamowity dar wprowadzenia czytelnika w atmosferę i nastrój towarzyszący życiu bohaterów. Miałam wrażenie, że do mojego organizmu, do moich emocji została wstrzyknięta Japonia. Jak na totalnym haju czytałam kolejne strony słysząc głosy, muzykę, nawet czułam zapachy. To chyba nie jest normalne? Ale jest to tak cudowne uczucie, że chciałoby się krzyknąć „ja chcę jeszcze”. 

Watanabe młody indywidualista przezywa miłość trudną a przy tym wszystkim tą najpiękniejszą, bo ostateczną. Mogłoby się wydawać, że jest samotnikiem, a jednak przyciąga do siebie ludzi „dziwnych”. Ludzi, którzy potrzebują opieki, wysłuchania, proszą się o przyjaźń i zrozumienie. On sam nie odmawia, natomiast nie potrafi i chyba też nie chce otworzyć się przed nimi … nie potrafi nikomu do końca powierzyć swoich problemów. Skrzętnie je pielęgnuje, nie pozwalając sobie na chwile zwątpienia.
Najważniejsze jest jednak to, że Watanabe poznaje w swoim życiu dwie Kobiety, zupełnie inne, całkowicie różniące się od siebie. Obydwie myślę, że po równo kształtują charakter i światopogląd młodego mężczyzny. W pewnym momencie dociera do jego świadomości fakt, że on je obie kocha. Każdą z nich obdarza miłością o innym smaku. Czy będzie potrafił dokonać wyboru? Czy życie pozwoli mu na dokonanie jakiegokolwiek wyboru?

Skończyłam czytać ostatnią stronę i poczułam niesamowitą pustkę, żal, współczucie i tak strasznie zapragnęłam przytulić Watanabe i obiecać mu, że już teraz … po tym wszystkim …. już musi być dobrze. 


Murakami oczarował mnie i zaczarował. Wiem, że koniecznie chcę i muszę przeczytać Jego pozostałe książki. Muszę się przekonać jak smakuje cała reszta, czy podobnie jak ta pozycja pozostawiają po sobie trwały ślad?

36 komentarzy:

  1. Do tej pory miałam okazję przeczytać jedynie "1Q84" tego autora. Obecnie oczekuję od Muzy na drugi tom tego cacka. Podejrzewam, że na niedługo czas będę polować na kolejne dzieła Murakamiego. Facet jest niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na swój sposób jednak książka kończy się pozytywnie, nie sądzisz?

    Swoją drogą, "Norwegian Wood" to jedna z moim ulubionych książek w ogóle - choć nie uważam, by autor był pisarzem wybitnym, coś mnie do niego ciągnie.

    Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ==>> Lena faktycznie warto poznać Jego twórczość :)

    ==>> Litera ja myślę, że zakończenie pozostawia pole do popisu dla czytelniczej wyobraźni ;) Wg mnie ta cała "wybitność" to pojęcie względne ... mnie Murakami kupił :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurcze!
    ja też się wzbraniałam ale już nie będę! Też chcę sie zarazić :)
    P.S Jak Tobie się tak spodobała to czuję, że ze mną będzie podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też wszędzie widzę ksiażki tego pana i już jestem zdecydowana na zapoznanie się z jego twórczością. tylko jeszcze nie wiem kiedy ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ==>> Kinga myślę, że na pewno będziesz zadowolona :)

    ==>> Enedtil jak najszybciej, zachoruj i daj się zarazić a zobaczysz jak wspaniałe uczucia obudzą książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie zachorowałam na Murakomanię, czytałam dwie książki w ubiegłym roku, ale jakoś nie wiem..super było ale nie zaczarowały mnie...to nie ten czas ,myślę

    OdpowiedzUsuń
  8. ==>> Monika może objawy chorobowe nadejdą z opóźnieniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się do niego przekonać, ale pewnie jeszcze kiedyś spróbuję. Narazie jestem bardzo dobrze zaszczepiona na tą chorobę:))

    OdpowiedzUsuń
  10. ==>> Marta no popatrz a ja myślałam, że ta "choroba" wszystkich dopadła. A tu okazuje, że jednak są wyjątki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja się dałam zaczarować po przeczytaniu "Po zmierzchu", później było "1Q84" itd. A teraz mam silne postanowienie, że nazbieram sobie całą kolekcję książek tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ==>> Isabelle a jestem strasznie ciekawa mojej reakcji na pozostałe książki. Już nie mogę się doczekać kiedy wezmę się za następną.

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja proponuję "1Q84" :) Jest niesamowita :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książki są świetne - to prawda, jednak mimo wszystko wole Jodi Picoult.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam tę książkę na półce, jak i kilka innych Murakamiego, ale celowo odkładam ich lekturę na potem, żeby móc go smakować po troszeczku, powoli, bez pośpiechu. Ale coraz trudniej wytrzymać, jak widzę takie recenzje.. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam straszny problem z Murakami. Czytałam "Norwegian Wood", czytam właśnie "1Q84" i coś w jego literaturze "zgrzyta". Nie powiem, jest to dobra literatura, lecz nie najlepsza - nie noblowska. Trochę jakby Murakami poruszał się na utartych schematach powieściowych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mi się podoba Twoja recenzja.
    Czytałam jakiś czas temu właśnie Norwegian wood i do dziś ja pamiętam. Taki niesamowity nastrój.
    Na razie to jedyna jego książka, która przeczytałam. Na razie... :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Co tu dużo mówić - sama jestem zarażona, uwielbiam jego twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
  19. czyli mamy podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ==>> Isabelle rozglądałam się już i postawiłam dokładnie na ten tytuł jako następny :)

    ==>> Lena a ja nie wiem czy wolę, bo na razie odpuściłam Ją sobie :)

    ==>> Kasandra ja tak z Zafonem robię :)

    ==>> The book ja na razie jestem zauroczona, więc na mój obiektywizm nie można liczyć. Muszę troszkę ostygnąć ;)

    ==>> Kamkap dziękuję :)

    ==>> Futbolowa ciekawe czy to jest uleczalne :)

    ==>> Agnieszka chyba jest nas więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Murakamiego...
    Ale tak myślę, że trzeba nadrobić to niedopatrzenie. Może właśnie "Norwegian Wood"?
    Nie powiem, zachęciłaś mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja jakieś kilka lat temu miałam chrapkę na "Przygodę z owcą". I to nie ze względu autora, a ze względu na tytułową owcę;P
    Teraz jako, że nie przeczytałam do tej pory nic autorstwa Murakamiego, chyba muszę iść się wstydzić albo pędzić do biblioteki, bo wszyscy naokoło polecają. A i okładka jest piękna :))

    OdpowiedzUsuń
  23. ==>> Anek7 myślę, że nie pożałujesz :)

    ==>> Scathach dziś właśnie rozmawiałam o tym tytule ze znajomym i strasznie mnie rozbawił :)

    ==>> Luna Polecam :)

    ==>> Zaczytana oby plany sie spełniły :)

    OdpowiedzUsuń
  24. jak dotąd czytałam tylko jedną jedyną pozycję. Była to "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" i również poczułam się oczarowana. Koniecznie muszę przy następnej wizycie w bibliotece wypożyczyć kolejną książkę tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ==>> Dominika może "Norwegian Wood"? :)

    OdpowiedzUsuń
  26. No to ja mam nadzieję, że chociaż w połowie mnie ta książka tak zaczaruje jak ciebie bo niebawem będę ją czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ==>> Sylvia ja też mam taką nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Miałam bardzo podobne odczucia po przeczytaniu tej książki, też mojej pierwszej Murakamiego :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. nie przepadam za tematyką Japonii, ale kiedyś na pewno sięgnę po książkę Murakamiego. choćby z czystej ciekawości o co tyle szumu ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. super recenzja , lecę do księgarni ....

    OdpowiedzUsuń
  31. Tej książki nie czytałam... po tej recenzji mam wielką ochotę!

    OdpowiedzUsuń
  32. już dawno miałam sięgnąć po jakąś książkę Murakamiego i chyba w końcu to zrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeśli masz w planach więcej Murakamiego to możesz wsiąść udział w wyzwaniu ;)

    Mam w planach parę jego książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. "Norwegian" czytałam, ale w ogóle już tego nie pamiętam, co nie znaczy, że mi się nie podobało, bo podobało.
    Ale dużo bardziej cenię inne jego książki.

    OdpowiedzUsuń