Długo zastanawiałam się jak ubrać w słowa emocje towarzyszące mi podczas czytania książki Daniela Radziejewskiego pt „Metodyk”. Nie jest to książka łatwa, ale nie jest tez wybitnym dziełem …. najprościej byłoby powiedzieć, że jest to książka o życiu, o naszej polskiej rzeczywistości i to będzie chyba najbardziej trafne spostrzeżenie.
Głównym bohaterem „Metodyka” jest Maksymilian Koziołkiewicz, lat ponad 30, żona Izabela i córka Laura, drugie dziecko w drodze. Nauczyciel z powołania i zamiłowania. Uczył w gimnazjum języka angielskiego.
Historia niemal idealna i dokładnie taki ma początek, wszystko ładnie i pięknie. Maks dostaje wymarzoną pracę, Laura jest zdrowa i na domiar szczęścia żona jest znów w ciąży. Rewelacja chciałoby się rzec. No niestety nie jest tak dobrze … wraz z kolejnymi stronami zaczynamy zderzać się z brutalnymi realiami polskiego społeczeństwa. Brak pieniędzy na kontynuację nauki, warunki mieszkalne marne, praca niespełniająca oczekiwań i na domiar złego kompletnie różniąca się od teorii, którą Maks opanował na studiach do perfekcji.
Życie zaczyna wymykać się spod kontroli. Pracoholizm, alkoholizm, depresja są codziennością rodziny Koziołkiewiczów. Wygórowane ambicje i niespełnione oczekiwania stają się zapalnikiem kolejnych problemów, które z dnia na dzień przybierają na sile.
Tematem niejako pobocznym a jednak ściśle związanym z całą fabułą jest praca nauczyciela. Choć tak naprawdę można by odnieść ten problem do bardzo wielu innych zawodów. Wyuczone formułki i książkowe rady okazują się pustymi i nic nieznaczącymi słowami. Rzeczywistość nijak się ma do wiedzy książkowej, której bohater ślepo wierzył i ufał. Próbował wszelkimi sposobami ogarnąć światek nauczycielski a przy tym wszystkim najbardziej skupić się na uczniach. Wierzył w swoje teorie i był im wierny.
Zbyt prawdziwa jest ta książka, zbyt poruszająca i zbyt bulwersująca. Nie ma w niej optymizmu i chęci doszukiwania się dobra. Jest to przekazana w sposób brutalny wizja młodego Polaka, który chce coś w swoim życiu osiągnąć, który z pasją chce wykonywać wyuczony zawód ślepo wierząc w wiedzę opanowaną przez lata studiów. Nie jest przypadkiem, że w całą akcję powieści zostały wplątane nałogi XXI w, tkj pracoholizm, alkoholizm i depresja. Nie jest to opowieść fikcyjna a jak najbardziej prawdziwa … do bólu prawdziwa.
-------------------------------------------------------------
Czuję, że po tej książce długo nie umiałabym dojść do siebie...
OdpowiedzUsuńCzuję, że muszę po nią sięgnąć. Czasem właśnie takie ksiązki są potrzebne.
OdpowiedzUsuń==>> Daria właśnie ciężko mi tak jakoś przejść do następnej książki.
OdpowiedzUsuń==>> Scathach zdecydowanie są potrzebne, choć obawiam się, że niezbyt często.
Chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńnieco dołująca ta książka? Nie wiem czy obecnie, gdy za oknem mróz, w pracy urwanie głowy, a w życiu ciągle jakieś przeszkody, mam ochotę czytać o czymś takim :(
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka tej książki ;) Co do samej powieści, to z pewnością prędzej, czy później po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń==>> Biedronka polecam :)
OdpowiedzUsuń==>> Sil to jednak nie ten moment, zdecydowanie odpuść sobie ją teraz :)
==>> Lena na luziku, ale sięgnij :)
Hmm...wizja młodego Polaka?, chyba mam to na codzień i nie wiem czy jeszcze bardziej powinnam sie dołować.
OdpowiedzUsuńsama nie wiem. mam mieszane uczucia. z jednej strony może być ciekawe takie doświadczenie z tak inną książką, ale nie wiem, czy to dobry wybór na i tak dołujące zimowe dni
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie. ostatnio jak tak sprawdzałam to większość pozycji wydawanych przez Novae Res takie się wydaje :)
OdpowiedzUsuńA ja jak na razie zaczynam mieć dość pracy nauczyciela w realu... Ale po egzaminach gimnazjalnych nie powiem nie:)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak kubeł zimnej wody, brr... Czasami potrzeba takich książek, więc zobaczę ;).
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco i chyba po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuń