sobota, 30 kwietnia 2011

"Ciemna strona małżeństwa"


Miałam chyba zbyt wielkie oczekiwania, co do książki Adama Ross’a „Ciemna strona małżeństwa”. Każdy się nią zachwycał i wprost nie mogłam się doczekać, kiedy ja wreszcie ją przeczytam. Wyobrażałam sobie, że to będzie powieść, która powali mnie na kolana i na długo pozostanie w mojej pamięci. Niestety nie stało się tak … były momenty, w których byłam zła sama na siebie, że zbyt wiele oczekiwałam. 

Małżeństwo to temat bardzo często poruszany i jakby na to nie patrzeć trzeba uważać, żeby nie zrobić z niego banalnego czytadła. Wg mnie Pan Adam porusza się na krawędzi, bo niby cała fabuła i pomysł dość ciekawy, ale czy aż tak rewelacyjny? 

Autor przedstawia czytelnikowi historie trzech małżeństw, które wydają się być zupełnie różne od siebie, a jednak możemy się w nich dopatrzeć wielu zbieżności i podobieństw. Podejście psychologiczne w dość ciekawy sposób pokazuje funkcjonowanie związku kobiety i mężczyzny. Fakt poświęcenia się drugiej osobie, oddania, miłości i chęci bycia razem pomimo wszystko i ponad wszystko. Autor nie zrobił ze swojej powieści cukierkowej opowieści o sielankowym życiu, na szczęście nie zapomniał, że w małżeństwie są kłótnie, sprzeczki i ciche dni, nie zapomniał także o problemach, które niestety spotykają każdego z nas. 

Nie mogę powiedzieć, że książka jest zła, ale jednak nie zachwyciła mnie w 100%. Były momenty, w których miałam dość przydługich opisów i dość nużących wywodów z serii „ dobre rady dla każdego”. Nie mniej jednak nie sposób nie wspomnieć, że jednak pomimo minusów książkę warto przeczytać. Akcja w książce jest prowadzona w bardzo ciekawy i zaskakujący sposób, dzięki czemu faktycznie czytelnik jest ciekawy, co tez może dalej się wydarzyć. 

Bardzo często przypadki bohaterów skłaniają do przemyśleń i zastanowienia się nad swoim własnym życiem, nad swoim małżeństwem. Troszkę inaczej spoglądamy na znajomych, którzy do tej pory wydawali się być idealna parą, może jednak nie dajmy zwodzić się pozorom, bo nigdy nie wiadomo, co kryje się wewnątrz tego związku, jakie problemy i rozterki targają ludźmi. Czasami łatwo jest ukryć prawdę, ale czy tak da się długo funkcjonować, tworząc pozorną prawdę, ładną dla oczu tych, którzy patrzą z zewnątrz? Czy nie lepiej zadbać o zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie wewnątrz? To chyba najtrudniejsza umiejętność …. 


 -------------------------------------------------------------

Drodzy Odwiedzający przypominam o konkursie, w którym można wygrać książkę „Zawsze przy mnie stój” Carolyn Jess-Cooke  kliknij

5 komentarzy:

  1. Mi książka bardzo się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. książkę jakiś czas temu nabyłam pod wpływem.. oczywiście innych blogerek. W najbliższym czasie nie dam rady przeczytać, bo to zakup własny, a wiesz jak to jest... zobowiązaniami wobec wydawnictw :) Wpierw praca, później .. praca własna. Ale przeczytam jak tylko będę mogła, by się przekonać, jaka ta książka naprawdę jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze "Ciemnej strony małżeństwa", ciężko jest mi się więc wypowiedzieć na jej temat. Łatwiej może na temat małżeństw ogółem ;) Na pewno masz rację, pisząc, że nie zawsze z zewnątrz widzimy wszystkie problemy, które ma jakaś para. Ale to pewnie i dobrze ;) Tyle się teraz mówi o ciemnych stronach małżeństw, o ich wadach - chyba brakuje mi w ostatnio wydawanych książkach czegoś, co wyraźnie podkreśliłoby zalety... Przecież też jest ich sporo :) Ale - pewnie nie bardzo się to zgadza z obecną tendencją, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja szczerze mówiąc nie skusze sie na te książkę , juz mam dosyć swoje ciemnej strony małżeństwa , by czytać o cudzej he he . Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się, czy czytać i chyba jednak sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń