Sherryl Woods „Zapach żółtych róż” to kolejna część Kronik portowych. Pierwsza część zauroczyła mnie i wzruszyła. Jak mam opisać drugą, nie wiem? Skoro wywołała we mnie jeszcze cieplejsze emocje i jeszcze więcej wzruszeń.
Wielu osobom wychowywanym w pełnej rodzinie bardzo trudno jest dostrzec, uwierzyć, że inni mogą marzyć o ojcu, mamie, bracie, siostrze …. Niestety nie każdy może zasmakować cudownych chwil w cieple rodzinnym, mając obok siebie rodzeństwo. Ja dzięki tej książce mogłam, choć na chwilę wejść w świat, w którym czuć miłość, tą prawdziwą, nieoczekującą nic w zamian … miłość do siostry i brata, miłość do ojca i matki. Z każdej strony emocje wypływają wręcz na czytelnika, nie pozostawiając go bez wzruszeń i nawet, jeśli ktoś powie, że to jest banalne, ja nadal będę twierdziła, że jest to piękne i niebywale emocjonujące.
W drugiej części Kronik Portowych na kolejnych stronach „Zapachu żółtych róż” czytelnik przenosi się znów do miasteczka Chesapeake Shores. Tym razem główną role odgrywa Bree, kolejna młoda dama z rodziny O' Brier. Nie ułożyło się jej w Chicago, nie mogła tam pozbierać się w całość i dlatego powróciła do rodzinnego domu „lizać rany” zadane przez życie. Atmosfera ciepła, przyjaźni i miłości pomogła jej w uzdrowieniu duszy, pomimo faktu, iż nie było łatwo. Przy okazji niejako odzywa się przeszłość Bree, która jak się okazuje nie zapomina o nas i w najmniej spodziewanym momencie przypomina nam, że pewnych spraw nie da się zostawić biegowi wydarzeń, one musza zostać wyjaśnione. Jak dawne wydarzenia wpłyną na losy Bree? Jak to jest z tą miłością, która podobno może przejść wraz z upływem lat? Czy faktycznie kochamy raz na zawsze? Tego wszystkiego dowiecie się po przeczytaniu omawianej przeze mnie książki.
Uważam, że książkę powinni przeczytać zarówno ci, którzy czytali już część pierwszą jak Ci, którzy nie mieli przyjemności poznać rodziny O’ Brien. Warto, zdecydowanie warto poczuć to wszystko, co daje nam autorka w zamian za skromną kwotę 35zł. Tyle emocji, ile znajduje się w tej książce nie da się przeliczyć na pieniądze. Trzeba po prostu wyruszyć do wspaniałego i magicznego miasteczka Chesapeake Shores. Tam można wiele zrozumieć i poukładać w głowie, to, z czym nie dajemy sobie rady. Magia i urok tego miejsca nie pozostawi nas samych sobie, na zawsze pozostanie pięknym wspomnieniem.
Czytałam wszystkie części i naprawdę bardzo ciepło i miło wspominam.........
OdpowiedzUsuńTajemnico, nie sposób nie przeczytać Kronik Portowych, skoro tak zachęcasz :-)
OdpowiedzUsuńTo ciekawa jestem co napiszesz jak przeczytasz "Światła portu"!!!
OdpowiedzUsuń==>> Cyrysia ja jestem ciekawa 3 części :)
OdpowiedzUsuń==>> Jjon polecam z całych sił :)
==>> Sabinka mam się bać? :)
Czytałam już tak wiele dobrych recenzji tej książki, że nie ma innej opcji jak po prostu skuszenie się na nią...
OdpowiedzUsuńSpieszę oznajmić, że dzisiaj dotarła do mnie wygrana u Ciebie książka Joanny Jodełki Grzechotka :) Przyznam, że przesyłka dotarła z genialnym wyczuciem czasu, bo baaardzo się dzisiaj przydała na poprawę humoru po pracy. Raz jeszcze dziękuję za możliwość wygrania książki i pozdrawiam ciepło i przedświątecznie :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam jeszcze nic tej autorki, brzmi jak Roberts
OdpowiedzUsuńPrzez okładkę będąc w księgarni nie zwróciłabym uwagi na książkę, bo kojarzy mi się z mało ambitnym romansidłem, ale jak wiadomo pozory mylą. Twoja ocena zachęca do sięgnięcia po książkę. Masz rację emocji i przyjemności czytania nie da się przeliczyć na pieniądze. Jednak zanim sięgnę po te książkę, to najpierw sięgnę po pierwszy tom. Lubię czytać po kolei.
OdpowiedzUsuńna ogół nie mam przekonania do tego typu książek, a ta mnie jakoś kusi.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo sympatycznie i chociaż nie zaczytuję się w tego typu pozycjach, po tę chyba sięgnę:)
OdpowiedzUsuńDruga i trzecia są lepsze niż pierwsza cześć, ale ogólnie to całą serię pokochałam i chce więcej !!!
OdpowiedzUsuńO matko, a z moim sokolim wzrokiem w miniaturce widziałam małe kurczaczki w rękach na okładce... chyba muszę zrobić wiosenne porządki z oczami ;-)
OdpowiedzUsuńTajemnico, Ty i te Twoje recenzje, zbankrutować by można ;-) całe szczęśćie niewiele mi trzeba i zamiast ksiażki recenzje wystarczy Twą przeczytać :-)
Miałam przyjemność czytać tylko 3 tom Kronik portowych, ale na pewno przeczytam dwie pierwsze bo mnie zauroczyły ;)
OdpowiedzUsuń