Drodzy Odwiedzający po raz kolejny na moim blogu pojawia się recenzja
autorstwa Czytacza :)
Dziś w Jego imieniu zapraszam Was na słów kilka o ... "Łące umarłych" Marcina Pilisa
Sięgałem po książkę Pana Marcina Pilisa "Łąka umarłych" z pewnym uprzedzeniem, sam tytuł i okładka z zapalonymi świecami na kształt Menory zapowiadał kolejną opowieść o prześladowaniach Żydów przez polską ludność, co jest niewątpliwie ciemną stroną i niezaprzeczalnym faktem w naszej współczesnej historii. Już po kilku stronach stwierdziłem jak bardzo się myliłem sugerując się tymi wrażeniami, książka jest napisana w iście amerykańskim stylu, czyta się ją jak najlepszą powieść sensacyjną, przy czym nie traci ona poczucia rzeczywistości i w przeciwieństwie do taniej sensacji fakty przedstawione są w sposób bardzo rzetelny. Autor nie próbuje wykorzystywać tematu, który niejako sam narzuca formę tragizmu i martyrologii, ale przedstawia tamte okrutne czasy w sposób prawie dokumentalny.
Jest to historia młodego człowieka, który w roku 1970 przybywa do wsi Wielkie Lipy, aby na prośbę swojego niedawno zmarłego ojca zająć się pozostawionym przez niego kawałkiem ziemi z wybudowanym małym obserwatorium astronomicznym, zanim bohater dotrze do wsi spotyka go bardzo nieprzyjemna "przygoda”, która jak cień ciągnie się za nim aż do końca opowieści.
Andrzej Hołotyński, bo to on jest tym młodym człowiekiem, swoim pojawieniem się burzy pozorny porządek panujący w tej wsi od czasów zakończenia wojny. Mało tego budzi demony uśpione tam od wielu lat. Wielu mieszkańców gotowych jest sięgnąć do bardzo radykalnych środków, aby pozbyć się intruza i tylko zdecydowana postawa pewnego mnicha i spotkanie z pewną kobietą sprawiają, że uchodzi z życiem.
Nie chcę w żaden sposób opowiadać szczegółów fabuły książki, bo bardzo daleko mi do umiejętności Pana Marcina, mogę tylko powiedzieć, że w znakomity sposób połączył on wątek historyczny z pasjonującą opowieścią o ludzkich słabościach, okrucieństwie, które wychodzi z ludzi żyjących od wielu lat w jednym środowisku o bezsensie wojny, czasach władzy ludowej, kiedy to najgorszy element mający władzę był w stanie upodlić każdego, kto choć w minimalny sposób zagrażał w jej utrzymaniu, kłamstwie, które często do dzisiaj jest powtarzana przez ludzi ideowo związanych z tym aparatem ucisku i zakłamania. Jest to również a może przede wszystkim opowieść o miłości, dla której nie ma znaczenia czas, miejsce ani konsekwencje, które może przynieść.
Nie znajdziemy w tej książce chwil do śmiechu, choć koniec jest optymistyczny i uświadamia nam, że sprawiedliwość "choć rychliwa to zawsze sprawiedliwa" przychodzi często tak późno, że wielu oczekujących jej nie doczekuje
Bardzo gorąco polecam "Łąkę umarłych".
Książka z akcji Włóczykijka. Przekazana przez Wydawnictwo SOL.
czyli jednym słowem książkę warto przeczytać :) dobrze, że zapisałam się na listę :)
OdpowiedzUsuńno podobno warto... pewnie i ja w końcu skuszę się na tę książkę :)
OdpowiedzUsuń:) :) :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ten nasz Czytacz się ujawni ... :)
Pozdrowienia :)
-- Archel
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze zrobiłaś , na pewno nie będziesz żałować
-- Sil
nie zastanawiaj się , do złego bym Cie nie namawiał
-- Sabinka
może kiedyś ... , ale na razie wolę być Tajemniczy
W sumie... do pary z Tajemnicą :) :) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
--Sabinko
OdpowiedzUsuńa to ciekawe , jaka by była z nas para i co na to Tajemnica i jej ślubny ?
Czytałam i polecam "Łąkę"
OdpowiedzUsuńOch to zapewne coś dla mnie. Mówi mi to już sam tytuł jak i polecenie tej książki. Mam nadzieję, że w najbliższej przysłzości znajdzie się w moich rękach.
OdpowiedzUsuńhmmm brzmi całkiem do rzeczy z chęcią przeczytam
OdpowiedzUsuńNo i chyba się jednak dopisze do listy oczekujących...
OdpowiedzUsuń