Parę razy obił mi się o uszy tytuł „Zwerbowana miłość”. Zawsze jednak kojarzyłam go z filmem, a tu proszę dostałam do rąk świeżutką książkę o tym samym tytule autorstwa Pawła Szlachetko.
Mamy końcówkę roku 1988, zbliża się Sylwester, zima w pełni. Anna, prostytutka mieszkająca w Warszawie wybiera się na noworoczną imprezę. Po drodze zupełnie przypadkowo dochodzi do małej kolizji, w trakcie, której Anna poznaje przystojnego mężczyznę, sprawcę całego zajścia.
W tym momencie zaczyna się cała pomieszana i zamieszana akcja powieści. Pełno ludzi i ciągła walka o pieniądze, władzę i nietykalność polityczną. To jednak nie wszystko, co można znaleźć w książce. Przez całą opowieść przewija się niesamowicie prawdziwa a jednocześnie bardzo subtelna historia znajomości Anny z Andrzejem. Dwoje różnych ludzi, z zupełnie skrajnych środowisk, różniący się sposobem na życie i poglądami spotykają się i nagle ich losy zaczynają się ze sobą splatać. Zarówno ona jak i on bronią się przed uczuciem. Anna, wierzy tylko w siłę pieniądza a miłość jest dla niej tanim bajerem. Andrzej wyszkolony agent SB, z założenia powinien być pozbawiony wszelkich emocji. Kto zwycięży? serce, zdrowy rozsądek, czy dotychczasowy sposób życia?
Nie sądziłam, że ta książka okaże się tak miłym towarzyszem. Szczerze mówiąc obawiałam się bardzo, że polityka zdominuje tę opowieść a ja znudzona odłożę ją na półkę. Nic bardziej mylnego … i polityka i wszelkie sprawy z nią związane autor wykreował w tak ciekawy i zabawny sposób, że nie można niczego się czepić. Barwny język, spora dawka dobrego humoru i pomysłowa fabuła tworzą powieść, którą czyta się z wielką nieskrywana przyjemnością, chciałoby się jeszcze i jeszcze … a tu nagle ostatnia strona i pozostaje niedosyt.
Dla niektórych lata osiemdziesiąte mogą okazać się miłym wspomnieniem, dla innych to swoista lekcja historii, natomiast gwarantuję, że jedni i drudzy miło spędzą czas przy lekturze. Warto, zdecydowanie warto przekonać się, że polski autor potrafi zachwycić czytelnika, czymś, co w gruncie rzeczy już znamy z tylu opowieści, że powinno stać się nudne …
„Pracy nie przerobisz, a i dziewczyny nie przekochasz”, także Drodzy Odwiedzający przygotujcie się, bo książka już niebawem będzie dostępna w akcji „Włóczykijka”.
---------------------------------------------------------------------------
Drodzy Odwiedzający przypominam o konkursie, w którym można wygrać książkę „Zawsze przy mnie stój” Carolyn Jess-Cooke kliknij
Dla mnie książka z pogranicza wspomnień historii, ale zainteresowała mnie :)
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię ani polityki, ani historii, więc trochę się boję tejże książki....
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce ale postaram się ją zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie przepadam za polityką, ale jestem jej ogromnie ciekawa i na pewno się po nią zgłoszę :)
OdpowiedzUsuńno, no... zaintrygowałaś mnie kochana :)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca do czytania, jednak nie ukrywam, że boję się tej polityki, której nie lubię.
OdpowiedzUsuńOstatnia informacja szczególnie mnie ucieszyła - teraz wiem, że i ja będę mogła się przekonać, czy historia przypadnie mi do gustu :) Czekam w takim razie niecierpliwie ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie bardzo, chętnie ją przeczytam
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie czytania, ciekawe czy będę miała podobne wrażenia do Twoich :)
OdpowiedzUsuń