Trudno jest ocenić obiektywnie książkę, jeśli ma się słabość do samego autora. Nie mniej jednak z całych sił będę starała się patrzeć na „Zgreda” z pozycji czytelnika nieznającego wcześniejszej twórczości Rafała Ziemkiewicza.
Na pierwszych stronach książki czytelnik poznaje faceta o nazwisku Rafalski, publicystę z „Rzeczypospolitej”, który prowadzi prywatny dziennik. Zaczyna w lutym 2010 roku, a kończy w kwietniu tego samego roku. W postaci głównego bohatera bez trudu dopatrzeć się można samego Ziemkiewicza. Nie ukrywa, nie koloryzuje samego siebie. Ukazuje gołą prawdę o swoim prywatnym życiu, mieszając ją z polityka i obecną sytuacją w Polsce. Pomimo faktu, że moje poglądy polityczne różnią się od tych przedstawianych przez autora, byłabym skłonna w wielu kwestiach zgodzić się z Jego spojrzeniami i przemyśleniami. Nie ma litości dla polityków i koalicji rządzącej, a przy tym wszystkim wcale nie nudzi i co najważniejsze nie obrzuca błotem. Utrzymał dobry ton i smak, za co ja osobiście bije brawo na stojąco. Przy tematyce politycznej można bardzo łatwo się poślizgnąć. Ziemkiewicz poradził sobie, po raz kolejny udowodnił, że ma klasę i faktycznie potrafi pisać.
Ta książka nie jest jednak tylko zlepkiem politycznych przemyśleń. To byłoby zbyt banalne. Ta książka jest o życiu człowieka, któremu faktycznie na życiu zależy. Docenia je i wierzy, że Jego byt ma cel, że ma, dla kogo walczyć. Opowiada o swojej żonie i córkach. O teściu i ojcu. O bracie i siostrze. O znajomych bliższych i dalszych. Przedstawia czytelnikowi nawet bardzo intymne zdarzenia ze swojego prywatnego życia, jak chociażby wyśnioną przez żonę śmierć własnej matki, moment rzucania palenia a nawet fakt wzięcia kredytu. Jak zwykle Jego słownictwo jest bardzo bogate, a jednak niepozbawione humoru, „zdrowego” spojrzenia na rzeczywistość i samego siebie „Chłop, nie da się zaprzeczyć, prosta konstrukcja - tu pomacać, tam pociągnąć, zrobi swoje i już jest dumny, jakby nie wiadomo, czego dokonał”.
Każdy z nas ma jakiegoś swojego faworyta politycznego i nawet to, że Ziemkiewicz nie przepada za Tuskiem czy Wałęsą nie zniechęciło mnie do „Zgreda”. Jestem zadowolona, że dzięki tej książce ujrzałam autora, jako człowieka, który żyje i funkcjonuje podobnie jak ja. Poznałam Go z innej strony niż dotychczas, przez co, cenię sobie Go jeszcze bardziej. Dla mnie jest Mężczyzną przez duże M, pomimo przeszłości, której wcale nie ukrywa i nie chowa po kieszeniach starego, wytartego płaszcza.
Bardzo lubię wszelkie felietony, artykuły pisane przez Ziemkiewicza. Po „Zgredzie” być może już inaczej na nie spojrzę, ale na pewno nie będą mniej smakowały niż dotychczas.
hm, przyznać muszę, że mnie zaintrygowałaś kochana :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie.
OdpowiedzUsuńTeż mam słabość do Tego Pana ogromną :) Książkę już zamówiłam i teraz z niecierpliwością na nią czekam. I zgadzam się w 100% to Mężczyzną przez duże M!
OdpowiedzUsuńA ja nie znałam tego pana, oj muszę nadrobić luki w mej wiedzy o nim.
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie,nie lubię polityki w książkach :)
OdpowiedzUsuńZiemkiewicz jest także utalentowanym pisarzem gatunku fantastyki :) Bloga dodajemy do ulubionych, bo bardzo nam się podoba.
OdpowiedzUsuńPolecam Jego książkę "Ciało obce " i artykuły w prasie , to bardzo interesujący człowiek , pisarz ,dziennikarz .Trudno nie zgodzić się z jego poglądami które przedstawia w bardzo interesujący sposób.Książkę na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńJeśli uchował się ktoś dotąd nie czytający książek Rafała Ziemkiewicza, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Pierwsza trójka (obok Lema, Sapkowskiego i Zajdla) krajowej literatury s-f. A w lidze prozy publicystycznej wicelider tabeli, tuż za Łysiakiem.
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z Remo, tuż za Łysiakiem
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie idzie - przed Łysiakiem.
OdpowiedzUsuńO tak Ziemkiewicz baardzo! I Polactwo i Michnikowszczyzna i Żywina otwierają oczy, ale też można nieźle się uśmiać :)))
OdpowiedzUsuńP>S A i 'cień wiatru' który widzę na przedzie jak najbardziej ! Pozdrawiam
Nie miałam do czynienia z tym autorem, a sama "biografia" raczej mnie nie pociąga...
OdpowiedzUsuńLema zamieniam na Grzędowicza i pełna zgoda.
OdpowiedzUsuńKsiążka dobra tylko smutna.
Jeżeli ktoś ma poglądy lewicowe, to ani Łysiak ani Ziemkiewicz ;)
OdpowiedzUsuńAutora jeszcze nie znam, ale taka powieść z elementami autobiografii wydaje mi się ciekawą ;). Jedynie wspomniana polityka mnie troszkę zniechęca- nie ukrywam, że to nie mój ulubiony temat :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
ponieważ ostatnio Ziemkiewicz fantastykę pisuje kiepską widać że poszedł w stronę łączenia powieści obyczajowych ze swoimi poglądami politycznymi (to już chyba trzecia jego poweiśc tego typu). Przeczytam pewnie i ja bo mimo że czasami się nie zgadzam i wkurza mnie to że jest tak zapatrzony w siebie to pióro ma niezłe.
OdpowiedzUsuń