Nie wiem, co ze sobą zrobić po przeczytaniu książki „Pokój” autorstwa Emmy Donoghue. Uczucia, emocje, poczucie macierzyńskiego obowiązku i miłości do dziecka pracują na najwyższych obrotach, a ja zastanawiam się jak ta Kobieta mogła coś takiego napisać? Czy Ona to przeżyła i nie chce się przyznać do swojej traumatycznej przeszłości? Czy ludzka wyobraźnia jest w stanie wymyśleć taką historię?
Bohaterowi książki to mama 26-latka i 5-cio letni synek Jack, którzy są wiezieni przez psychopatę nazywanego przez nich Stary Nick. Jedno pomieszczenie stało się dla nich całym światem. Nie mogą wychodzić na zewnątrz, są cały czas zamknięci. Mały Jack w tym pomieszczeniu się urodził i w nim spędził pierwsze lata swojego życia. Nie zna zapachu trawy, nie wie, co to deszcz i wiatr, nie wie nawet jak „smakuje” świeże powietrze. Matka jednak starała się jak tylko mogła stworzyć mu namiastkę normalności. To pomieszczenie, które dla Jacka było całym światem, miejscem w gruncie rzeczy bezpiecznym, bo przecież nie znał innego, dla jego matki było więzieniem. Ona w przeciwieństwie do swojego syna pamiętała normalny świat i zdawała sobie sprawę ile traci jej ukochany syn.
Matka jest w stanie zrobić dla swojego dziecka bardzo wiele, ale, że aż tyle? Miłość macierzyńska to najpiękniejsze z uczuć i to dzięki niemu kobieta ma siłę i zapał do życia. To wszystko wydaje się być oczywiste i nie podlega dyskusji. Natomiast po książce „Pokój” nabiera zupełnie innej treści i niemal staje się „świętością”. Bohaterka książki właśnie dzięki miłości do swojego syna przetrwała, miała siłę, aby walczyć i przede wszystkim wychowywała własne dziecko oddając mu to, co miała najcenniejsze, samą siebie.
Wielkie brawa dla autorki za znajomość dziecięcej psychiki i zdolność przekazania całej tej przeogromnie trudnej historii właśnie oczami dziecka. Język, sposób zachowania się w niemal ekstremalnych warunkach, opisy, cała akcja tworzą tak niewyobrażalnie prawdziwą historię, że nie sposób jest oderwać się od niej choćby na chwilę.
Książka ta jest niewątpliwie godna polecenia. Czegoś tak poruszającego nie można nie przeczytać, takie książki trzeba i powinno się znać. One powinny stać się lekturą obowiązkową dla metek, babć i dzieci, dla ojców i dziadków, dla każdego, kto ma styczność z dziećmi.
Bardzo lubię tego typu powieści,chociaż jako mama,zawsze przeżywam gdy cierpią dzieci.Wiem,że inaczej się czyta i czuje nie będąc rodzicem a inaczej właśnie z perspektywy rodzica.Zawsze wtedy myśle,a co by było,gdybym ja znalazła się w takiej sytuacji?
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam :)
Czytam o tej książce wiele pozytywnych recenzji, chociaż sam temat jest trudny w odbiorze...
OdpowiedzUsuńKochana, to nie na moje nerwy, jakos ostatnio mam problem z czytaniem tego typu powieści:(
OdpowiedzUsuńChyba się jako mama juz nie nadaje :( za dużo mnie to kosztuje :(
==>> Evita dokładnie tak samo myślałam, co było gdybym ja i mój syn ....
OdpowiedzUsuń==>> Pisanyinaczej jest przeogromnie trudny w odbiorze, ale mimo to warto.
==>> Sabinka ojjj trzeba mieć nerwy, trzeba, ale moim zdaniem warto.
Boję się niesamowicie tej książki i tych wszystkich emocji, które we mnie wywoła, ale muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, tę książkę trzeba znać~!
OdpowiedzUsuńbardzo mnie zaintrygowała ta książka i chce ją przeczytać koniecznie, gdyż lubię taką ciężką tematykę.
OdpowiedzUsuńJuż ostatnio czytałam równie pozytywną recenzję tej książki, nie mogę się jej doczekać. :)
OdpowiedzUsuńRecenzaj strasznie mnie zaciekawiła. Przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Przeczytam koniecznie, kolejna recenzja, która mnie utwierdza w przekonaniu, że muszę :)
OdpowiedzUsuńO mój boże... Nie, taka książka to dla mnie zdecydowanie zbyt bestialska historia. Krew się nie leje (znaczy tak wnioskuję po braku tej wzmianki w Twoim opisie ;) ), ale jednak... Nie, zdecydowanie pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka kontrowersyjna, ale warto takie czytać.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać by przeczytać tę książkę
OdpowiedzUsuń