poniedziałek, 13 czerwca 2011

Purpurowe życie


„Kolor Purpury” Alice Walker, książka, dzięki której autorka zdobyła nagrodę Pulitzera, została także zekranizowana przez samego Stevena Spielberga. Wyobrażałam sobie w związku z tym, że do moich rąk trafi wielkie dzieło … i teraz pojawia się pytanie, czy to możliwe, że mogła mnie nie zauroczyć? Nie porwać? A może po prostu w nieodpowiednim czasie spotkałyśmy się?

Cała opowieść pisana jest w formie listów, co niewątpliwie działa na plus, ponieważ jest to dość rzadka forma, ale lubiana przeze mnie. Najpierw korespondencja kierowana jest do Boga, a następnie zmienia odbiorcę w związku z zaistniałą sytuacją. Niewątpliwie autorka jest feministką, przez całą opowieść ten posmak zostaje, aczkolwiek myślę, że nie narzuca swoich przekonań, co także ja odbieram, jako pozytywny aspekt.

Główną bohaterką jest Celia, bardzo poorana przez życie. W swoich listach opowiada z wielką dokładnością a przy tym przejrzystością o swoim dniu codziennym. Nie szczędzi nam szczegółów i nieowijana w tzw. bawełnę. Bezpośredni język, momentami wręcz prymitywny nadaje książce wyrazistości i sprawia, że faktycznie wierzymy, w to, co Celia opowiada. Gwałt, wyzyskiwanie, okrutna rzeczywistość, zmuszanie do życia, w takich a nie innych warunkach, rozstanie, ból, miłość, przeogromna tęsknota i marzenia …. To okrutna rzeczywistość głównej bohaterki, w którą czytelnik wkracza i otwiera oczy ze zdumienia.

Osobiście nie wyrażę zachwytu nad tą książką, aczkolwiek nie powiem też, że nie zapadła w pamięć. Sposób, w jaki autorka pokierowała akcją jest rewelacyjny i faktycznie robi wrażenie. Emocje, jakie budzą poszczególne wydarzenia, są niezapomnienie. Mnie jednak czegoś tutaj zabrakło, a może przeraziła mnie wizja życia w warunkach, jakie zaserwowało życie Celii. Byłam momentami zniesmaczona faktem, iż Kobieta może pogodzić się z tym, co ją spotkało. Podziwiałam za silę i determinację, za wiarę i przede wszystkim siłę wewnętrzną. 

Doszłam do wniosku, że jednak Kobiety współczesne, być może dzięki temu, co było kiedyś, nie pozwalamy sobie na byle jakie traktowanie, na życie w warunkach krytycznych, my wymagamy, ale przy tym dajemy coś od siebie, nie koniecznie z przymusu. Za dużo już o cierpieniu Kobiet, o wyzyskiwaniu przez rodzaj męski, o pozbawionych marzeniach, o czekaniu na „zbawieniu”.





Książkę polecam tym wszystkim, którzy lubią i chcą wiedzieć jak to kiedyś wyglądało życie Kobiety, jak zmagały się ze swoja rzeczywistością. Nie tylko Panie znajdą tutaj swoje klimaty, mężczyźni także powinni poznać „swoich braci” traktujących Kobietę jak taboret, który można przestawić z kąta w kąt. 

12 komentarzy:

  1. Na mojej również :) Bardzo kusi mnie film z moją ukochaną aktorką:)

    OdpowiedzUsuń
  2. w takim razie nie pozostaje nic innego jak obejrzeć film pod tym samym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Film rewelacyjny. Książki jeszcze nie czytałem, ale mam nadzieje to w najbliższym czasie uczynić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Film oglądałam i nawet mi się podobał. Ciekawa jestem czy książka równie dobra. Muszę się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i książka zrobiła na mnie niemałe wrażenie:). pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dawna jest na mojej liście do przeczytania natychmiast :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Feministyczne" książki ukazujące drmaty kobiet krajów np. arabskich mnie pociągają, ale do tej nie jestem przekonana

    OdpowiedzUsuń
  8. nie jesteś pierwszą osobą polecającą tę powieść. I muszę przyznać, iż coraz bardziej się do niej przekonuje :) Chyba będę musiała się w nią zaopatrzyć i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele czytałam i słyszałam o tej książce, z chęcią przeczytam. Jest na mojej liście.

    OdpowiedzUsuń