Na temat twórczości Pani Katarzyny Michalak słyszałam już bardzo dużo, albo jeszcze więcej. Jakoś do tej pory nigdy nie było nam po drodze, pomimo faktu, iż na półce w domowej biblioteczce dumnie się prężą grzbiety książek wspomnianej autorki.
Tym razem jednak przy okazji najnowszej książki pt: „Sklepik z Niespodzianką. Bogusia” pomyślałam sobie, że nie odpuszczę, Panią Katarzynę poznać wreszcie muszę.
Bogusia Leszczyńska, główna bohaterka książki wraca do rodzinnego domu z Holandii. Na swojej drodze spotyka urocze małe miasteczko Pogodna, któremu nie potrafi się oprzeć. Spacerując po ryneczku zauważa ogłoszenie …. to właśnie dzięki niemu Bogusia wynajmuje mieszkanie wraz z małym lokalem nadającym się do prowadzenia sklepiku.
Od tego momentu dzięki różnym dziwnym zbiegom okoliczności życie głównej bohaterki zmienia się w rekordowo szybkim tempie. Poznaje nowych przyjaciół, znajduje na swej drodze psa, pomoc przy remoncie lokalu sklepowego przychodzi nad wyraz łatwo, a do tego angażuje się w organizowanie imprez kulturalnych w Pogodnej.
Losy Bogusi splątują się z losami mieszkańców miasteczka tworząc w efekcie końcowym nierozerwalną sieć, dzięki której czytelnik ma wrażenie, że jest uczestnikiem wszystkich zdarzeń przedstawionych w książce. Dodatkową atrakcją jest przepysznie skonstruowany klimat całej powieści, przepisy na ciasta i pachnąca gorąca czekolada domowej roboty to nie tylko opisy, ale dodatkowo masa zapachów i aromatów. Można dostać „ślinotoku”. :)
Język, jakim posługuje się autorka zachęca do czytania, stwarza „swojski klimat”, chce się czytać i czytać pomimo faktu, iż książka ta jest przepełniona słodkością i nienaturalną wręcz dobrocią.
Poznałam Bogusię i jej nowych przyjaciół, spędziłam miło czas w klimatycznym miasteczku, bawiłam się doskonale, nie zaprzeczam. Byłam ciekawa, co dalej … jak ta Bogusia sobie teraz poradzi? Czy da radę wszystkim przeciwnościom? Nie mniej jednak chwilami byłam zmęczona przesłodkim nastrojem i przedobrą atmosferą panującą wokół. Było to dla mnie lekko nienaturalne.
„Sklepik z niespodzianką” może idealnie się sprawdzić, jako wakacyjna lektura lekka, łatwa i przyjemna. Dla wszystkich tych, którzy od książki wymagają jedynie chwilki lekkiego zapomnienia i obudzenia marzeń, nawet tych z gatunku zupełnie nierealnych, „Uważaj jednak, o czym marzysz, bo marzenia czasem lubią się spełniać. I to niekoniecznie tak, jak byś chciała”.
Bardzo chcę przeczytać tę książkę, również dlatego, że do tej pory nie wpadłam jeszcze na nic tej autorki, a w wywiadzie NaKanapie zaprezentowała się jako bardzo sympatyczna osoba ;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię tą słodkość i optymizm :)
OdpowiedzUsuńCo nam pozostaje w życiu realnym :):):)
Jednak wierze w to, że marzenia się spełniają:)
Co za życie bez słodyczy, nawet tych dietetycznych? A taka lektura na pewno poprawi humor równie skutecznie jak czekolada ;)
OdpowiedzUsuńA ja czekam na "Sklepik z niespodzianką" moze jeszcze się go doczekam przed swoim wyjazdem
OdpowiedzUsuńWręcz poczułam ten zapach ciasta i gorącej czekolady :)
OdpowiedzUsuńJednak na dzień dzisiejszy się nie skuszę. Takie lektury wolę czytać, w chłodne, jesienne wieczory (zresztą za oknem właśnie tak wyglądają te letnie dni ) ;)
Pozdrawiam!
Moje marzenie czytelnicze ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki p. Kasi ;)
Czytałam już wcześniej recenzje tej książki i mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJa się właśnie tak waham - przeczytać, nie przeczytać...? Książki autorki nie zawsze mi się podobały, czasem były zbyt przesłodzone, ale ta skojarzyła mi się z Norą Roberts - ona pisze takie właśnie trylogie o miłości, przyjaźni i takich tam. Mam ochotę sprawdzić, czy mi się spodoba, ale najlepiej bym wypożyczyła z biblioteki.. .Niestety.,książki jakoś u nas ni ma...i chyba nie będzie... Może poczekam do grudnia i wtedy się zobaczy...
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie znam jej twórczości, lecz bardzo bym chciał to zmienić. Może mi się uda, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńo ile Poczekajka zupełnie mnie nie zainteresowała to już Rok w Poziomce a teraz Lato w Jagódce zainteresowały i pochłonęłam w jeden wieczór. Dzisiaj bardzo długo zastanawiałam się czy sprawić sobie prezent i kupić Sklepik i nie uległam. Ale kupię, kupię tylko w odpowiednim momencie :)
OdpowiedzUsuńO, ja koniecznie muszę przeczytać tę powieść, bo dzieje się na moich terenach, tam gdzie się urodziłam (nie dokładnie w tej miejscowości, ale rzut beretem). Wpisałam już na listę, teraz trzeba wypatrywać okazji do kupienia
OdpowiedzUsuńDroga Tajemnico, dziękuję za recenzję. Fajnie, że mogłyśmy się "spotkać" i (taką mam nadzieję) spotkanie nie rozczarowało.
OdpowiedzUsuńCzytając Twą opinię na początku nieco się zmartwiłam, że Sklepik wydaje się taki słodki (gdy go pisałam myślałam, że jest smutny, szczególnie pod koniec), ale przecież chcę pisać właśnie takie książki: słodkie, nie gorzkie!
Może dlatego, że moje życie teraz, po urodzeniu wymarzonego syneczka, stało się jeszcze słodsze niż moje opowieści. :)
Serdeczności
Kejt Em jak Autorka
Piękna recenzja, kuszą mnie przepisy i smakowita atmosfera, ale lekko odrzuca zbytnia słodkość...
OdpowiedzUsuń"Sklepik z niespodzianką" wydaje mi się niezłą odskocznią od codzienności ;)
OdpowiedzUsuńMnie urzeka okładka, widać, że włożono w nią wiele wysiłku. Lubię tego typu książki, mimo że czasami jest rzeczywiście zbyt słodko, to mnie akurat ten faknt nie zniechęca, bo czasem zycie jest zbyut gorzkie, więc miło jest je sobie posłodzić.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę. Przyda się coś trochę cukierkowego i nie do końca realnego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń