poniedziałek, 15 kwietnia 2013

... szukając Taty



Są książki, które czytelnik odbiera bardzo osobiście. Przeżywa każdą stronę, jakby to były wydarzenia wyrwane z prawdziwego życia. Ja ogromne emocje przeżyłam czytając najnowszą książkę Amy Hatvany pt „Ogród wspomnień”

David jest utalentowanym artystą malarzem. Ma wspaniałą córkę Eden, którą kocha bardzo mocno, żonę, dom. Czego mógłby chcieć więcej od razu pojawia się pytanie. Niby niczego, poza stabilizacją emocjonalną. Boryka się bowiem z trudnym problemem natury psychologicznej, z którym nie potrafi wygrać ani miłość do córki, ani wielkie zaangażowanie żony. Głosy w jego głowie nie dają mu spokoju, próbuje je zagłuszyć alkoholem i ucieczką w zupełnie nierealny świat. Każdy kolejny dzień jest walką o przetrwanie. Kolejne próby, kolejne nadzieje, kolejne obietnice niestety nie odnoszą żadnych pozytywnych rezultatów.

Nie trudno zgadnąć, że dochodzi do tragedii. Świadkiem owego zdarzenia staje się córka Davida. Widok zakrwawionego ojca pozostaje w jej głowie na bardzo długo. Jej życie po tym wydarzeniu przewraca się do góry nogami, tym bardziej, że ukochany Tatuś znika z jej życia bez pożegnania. Nie potrafi sobie poradzić z tęsknotą za nim, z uczuciami, z wielkim żalem … aż w końcu w wieku 30 lat Eden postanawia odnaleźć ojca. Podejmuje bardzo ciężką próbę rozwikłania zagadki zniknięcia. Próbuje go odnaleźć, aby jednocześnie udowodnić samej sobie, że tato nadal ją kocha i, że tym razem nie pozwoli mu odejść, nie pozwoli, aby znów zostawił ją samą. 

Plan Eden wydaje się być banalny. Odnajdzie ojca, pogadają i będzie ok. Czy oby na pewno? Warto sprawdzić. Warto spróbować tego, co zaserwowała autorka swoim czytelnikom. Dość zaskakujące wydarzenia i niesamowite emocje mnie towarzyszyły już od pierwszych stron. Nie spodziewałam się tak przeprowadzonej akcji. Wielkie zrozumienie tematu, starannie wykreowane postacie zapewniają poczucie, że ta historia nie pozwala od siebie odpocząć, chce się wciąż więcej i więcej.

Nie potrafię ocenić „Ogrodu wspomnień” zupełnie obiektywnie. Dla mnie jest to przepiękna opowieść o miłości ojca do córki i córki do ojca. O małej dziewczynce, która nawet w wieku 30 lat nie potrafi dorosnąć bez poczucia, że ojciec ją kocha. Aż wreszcie jest to historia o walce z samą sobą, aby móc pogodzić się z przeszłością i z konsekwencjami działań, które miały miejsce bardzo dawno temu, a które ciągną się ogonkiem za teraźniejszym życiem. 



Polecam ojcom i córkom. Polecam każdemu, kto chętnie sięga po historie przez życie pisane. Każdemu, kto kiedykolwiek wątpił, że „świat nie sądzi nas według naszych słów, tylko uczynków”.

3 komentarze:

  1. Książkę chyba czyta się podobnie jak książki Jodi Picoult, nie?
    Dobrze czasem zatrzymać się i spojrzeć na życie z innej perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to styl Jodi Picoult. Nie bardzo lubię dokonywać tego typu porównań :)Nie mniej jednak czyta się te książkę jednym tchem, niemal cały czas na wdechu :)

      Usuń
  2. Rodzicielskie uczucia zawsze są piękne i pełne emocji. Ja w każdym razie bardzo kocham mojego tatę i jest on dla mnie wielkim wzorem do naśladowania.
    Interesująca książka. Rozejrzę się za nią, bo jej tematyka bliska mojemu sercu.

    OdpowiedzUsuń