Niejednokrotnie marzyłam o
tym, żeby zasnąć i po prostu spać, żeby nikt mi nie przeszkadzał, żeby nikt nic
ode mnie nie chciał. Po przeczytaniu książki „Ocaliła mnie łza” już nigdy o tym
nawet nie pomyślę.
Najpiękniejsze, najbardziej
wzruszające są historie pisane przez samo życie. Angele Lieby postanowiła
opowiedzieć światu swoje przeżycia.
Zupełnie niespodziewanie,
zupełnie zdrowa kobieta trafia do szpitala. Lekarze robią kolejne badania i nie
pada żadna diagnoza. Zapada decyzja, aby pacjentkę uśpić i może wtedy wreszcie
będzie można coś konkretnego powiedzieć o jej stanie zdrowia.
W tym momencie dochodzi do
tragedii …. Kobieta zapada w śpiączkę. Lekarze po raz kolejny rozkładają ręce
nie mogąc wybudzić pacjentki. Angela jednak nie śpi, ona się obudziła, ale
niestety nie może, nie potrafi nikomu o tym powiedzieć, nie może nikomu
pokazać, że słyszy i czuje, że jest zupełnie świadoma.
Gorszego koszmaru chyba nikt
nie potrafiłby wymyśleć. Obok łóżka kobiety siedzi rodzina, znajomi, a ona …. a
ona wszystko czuje i słyszy, ale nie może nikomu o tym powiedzieć. Stała się
więźniem własnego ciała i umysłu. Walka jednak trwa. Sama pacjentka walczy z
samą sobą oraz walczy rodzina z lekarzami i stereotypami, wierząc, że Angela
wreszcie otworzy oczy.
Wielkie wrażenie zrobiła na
mnie ta opowieść. Bardzo, ale to bardzo mnie wzruszyła i poruszyła. Podziwiałam
bohaterkę za siłę, determinację i chęć walki. Przeżywałam razem z nią każdą
chwilę i przeogromnie się bałam … że nie zdąży, że straci entuzjazm, że się
podda. Na szczęście czasu wystarczyło, determinacji, siły i wsparcia rodziny
także …
Angele Lieby napisała bardzo
osobisty dokument, pamiętnik … trudno określić formę. Najważniejsze jednak jest
to, że każde słowo, wszystkie emocje, są najprawdziwsze. Bardzo osobista
opowieść o sile i chęci walki o życie, o wielkiej rodzinnej miłości i wsparciu
z ich strony. Moim zdaniem „Ocaliła mnie łza” jest chyba przede wszystkim
ostrzeżeniem dla lekarzy, dla rodzin osób w śpiączce – organizm ludzki jest
nadal wielka zagadką i nie wolno wyciągać zbyt pochopnych wniosków, a każdemu
pacjentowi, niezależnie od jego stanu należy się ludzkie traktowanie.
Polecam, z czystym sumieniem,
ponieważ wiem, że obok tej historii nikt nie powinien przejść obojętnie.
Książka już w zapowiedziach wywarła na mnie wrażenie. Kiedyś na pewno będzie moja, bo też uważam, że takie historie są warte uwagi. Ja traktuję ją jak przestrogę czy nawet rachunek sumienia. Jestem pewna, że po jej lekturze będę innym człowiekiem. To nie kolejna historia, którą fajnie się czyta, ale po 2 miesiącach zapomina. Jestem przekonana, że prowokuje do pewnych przemyśleń, zmian i dystansu do życia.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, zwróciłam na nią uwagę już w zapowiedziach :) ale po przeczytaniu, tak ... kurde, robi wrażenie ogromne i jednak pewną, nową wiedzę człowiek dzięki niej zdobywa.
UsuńPolecam :)i dziękuję za tak fajny komentarz :)
Jestem bardzo ciekawa tej książki dzięki Twojej recenzji. Bardzo lubię takie prawdziwe historie, które wyryją ślad w duszy...
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam bardzo, bo książka pozostawia ślad :)
UsuńBardzo interesująca lektura, chociaż nie wiem czy to właściwie słowo... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOwszem, interesująca, ale w taki specyficzny sposób :)
UsuńPozdrawiam :)
Myślę, że ta książka musi być niezwykle wzruszająca. Zawsze przy takich okazjach zastanawiam się czy dam radę coś takiego przeczytać pod względem emocjonalnym...
OdpowiedzUsuń