niedziela, 15 września 2013

Ocaliła ją miłość ....



Niejednokrotnie marzyłam o tym, żeby zasnąć i po prostu spać, żeby nikt mi nie przeszkadzał, żeby nikt nic ode mnie nie chciał. Po przeczytaniu książki „Ocaliła mnie łza” już nigdy o tym nawet nie pomyślę.

Najpiękniejsze, najbardziej wzruszające są historie pisane przez samo życie. Angele Lieby postanowiła opowiedzieć światu swoje przeżycia. 

Zupełnie niespodziewanie, zupełnie zdrowa kobieta trafia do szpitala. Lekarze robią kolejne badania i nie pada żadna diagnoza. Zapada decyzja, aby pacjentkę uśpić i może wtedy wreszcie będzie można coś konkretnego powiedzieć o jej stanie zdrowia. 

W tym momencie dochodzi do tragedii …. Kobieta zapada w śpiączkę. Lekarze po raz kolejny rozkładają ręce nie mogąc wybudzić pacjentki. Angela jednak nie śpi, ona się obudziła, ale niestety nie może, nie potrafi nikomu o tym powiedzieć, nie może nikomu pokazać, że słyszy i czuje, że jest zupełnie świadoma.

Gorszego koszmaru chyba nikt nie potrafiłby wymyśleć. Obok łóżka kobiety siedzi rodzina, znajomi, a ona …. a ona wszystko czuje i słyszy, ale nie może nikomu o tym powiedzieć. Stała się więźniem własnego ciała i umysłu. Walka jednak trwa. Sama pacjentka walczy z samą sobą oraz walczy rodzina z lekarzami i stereotypami, wierząc, że Angela wreszcie otworzy oczy. 

Wielkie wrażenie zrobiła na mnie ta opowieść. Bardzo, ale to bardzo mnie wzruszyła i poruszyła. Podziwiałam bohaterkę za siłę, determinację i chęć walki. Przeżywałam razem z nią każdą chwilę i przeogromnie się bałam … że nie zdąży, że straci entuzjazm, że się podda. Na szczęście czasu wystarczyło, determinacji, siły i wsparcia rodziny także … 

Angele Lieby napisała bardzo osobisty dokument, pamiętnik … trudno określić formę. Najważniejsze jednak jest to, że każde słowo, wszystkie emocje, są najprawdziwsze. Bardzo osobista opowieść o sile i chęci walki o życie, o wielkiej rodzinnej miłości i wsparciu z ich strony. Moim zdaniem „Ocaliła mnie łza” jest chyba przede wszystkim ostrzeżeniem dla lekarzy, dla rodzin osób w śpiączce – organizm ludzki jest nadal wielka zagadką i nie wolno wyciągać zbyt pochopnych wniosków, a każdemu pacjentowi, niezależnie od jego stanu należy się ludzkie traktowanie.



Polecam, z czystym sumieniem, ponieważ wiem, że obok tej historii nikt nie powinien przejść obojętnie.

7 komentarzy:

  1. Książka już w zapowiedziach wywarła na mnie wrażenie. Kiedyś na pewno będzie moja, bo też uważam, że takie historie są warte uwagi. Ja traktuję ją jak przestrogę czy nawet rachunek sumienia. Jestem pewna, że po jej lekturze będę innym człowiekiem. To nie kolejna historia, którą fajnie się czyta, ale po 2 miesiącach zapomina. Jestem przekonana, że prowokuje do pewnych przemyśleń, zmian i dystansu do życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak Ty, zwróciłam na nią uwagę już w zapowiedziach :) ale po przeczytaniu, tak ... kurde, robi wrażenie ogromne i jednak pewną, nową wiedzę człowiek dzięki niej zdobywa.

      Polecam :)i dziękuję za tak fajny komentarz :)

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki dzięki Twojej recenzji. Bardzo lubię takie prawdziwe historie, które wyryją ślad w duszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i polecam bardzo, bo książka pozostawia ślad :)

      Usuń
  3. Bardzo interesująca lektura, chociaż nie wiem czy to właściwie słowo... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, interesująca, ale w taki specyficzny sposób :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Myślę, że ta książka musi być niezwykle wzruszająca. Zawsze przy takich okazjach zastanawiam się czy dam radę coś takiego przeczytać pod względem emocjonalnym...

    OdpowiedzUsuń