Jon Bauer wkracza na rynek
wydawniczy w Polsce w mistrzowskim stylu. Debiutuje powieścią pt „Kamyki w
brzuchu”. Podejmuje bardzo trudny temat, ale już na wstępie pragnę zaznaczyć,
że poradził sobie doskonale.
Wiemy doskonale jak ważny w
życiu każdego człowieka jest okres dzieciństwa. To właśnie wtedy kształtują się
nasze emocje i charakter. Te momenty odgrywają znaczącą rolę w późniejszym
życiu nadając mu odpowiedni bieg.
W książce „Kamyki w brzuchu”
autor doskonale pokazuję zależność, jaka istnieje pomiędzy dzieciństwem a
dorosłością. Wspomnienia odgrywają bardzo znaczącą rolę, a z pamięci nie da się
wymazać tego, co najbardziej bolało.
Po latach wraca do domu
dwudziesto ośmio letni mężczyzna, aby zająć się swoją matką, chorą na raka.
Relacje syna ze swoją rodzicielką od pierwszej chwili wydają się być mocno
niepoprawne. Sama chwila wejścia do rodzinnego domu powoduje u mężczyzny ból
brzucha i brutalny powrót wspomnień z dzieciństwa.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości,
iż matce pozostało niewiele czasu. Choroba postępuje bardzo szybko. Syn stara
się, aby te ostatnie chwile życia wykorzystać na posprzątanie życia ich obojga,
ale niestety powroty do przeszłości okazują się bardzo bolesne.
Jako ośmiolatek przeżył zdecydowanie
zbyt wiele, aby móc odwrócić się za siebie i spokojne spojrzeć w przeszłość
swojej rodziny. Rodzice chłopca bardzo chętnie sprawowali opiekę nad innymi
chłopcami w formie rodziców zastępczych. Przez ich dom przewijały się dzieci
skrzywdzone i porzucone przez biologicznych rodziców. Piękna to idea i piękne
zachowanie, to nie ulega najmniejszej wątpliwości … nie mniej jednak tego
zdania z pewnością nie podzielał ich syn.
Nadmiar obowiązków, chęć
naprawienia błędów innych osób i nie mam pojęcia co jeszcze sprawiły, że matka,
szczególnie ona, tak bardzo skrzywdziła własne dziecko. Kolejni chłopcy
pojawiający się w domu bohatera kaleczyli jego dzieciństwo i odbijali ślad w
jego psychice na zawsze. Dziecko nie radziło sobie z własnymi emocjami mając obok
siebie pozornie idealnych rodziców.
Ogromną dawkę emocji serwuje
czytelnikowi Jon Bauer w swojej książce „Kamyki w brzuchu”. Nie potrafiłam
odnaleźć się w przedstawionej przez autora sytuacji szczególnie jako matka,
która też ma syna. Po zamknięciu książki usiadłam oszołomiona tym, co
przeczytałam i chociaż minął kolejny dzień, w mojej głowie wciąż „trawi się” ta
opowieść. Nie potrafię określić jednoznacznie kto bardziej ucierpiał, kto jest
winny, kto lub co doprowadziło do tak ogromnej tragedii. Pojawiają się kolejne
pytania i wiem, że odpowiedzi nie znajdę, dopóki nie przeczytam po raz drugi
tej książki.
„Kamyki w brzuchu” to
historia, która porusza do głębi. Jest doskonałym portretem dziecięcej
psychiki. Autor potraktował bezwzględnie rolę rodziców i dzieci. Odarł obydwie
strony z wszelkich zbędnych koloryzacji, pokazując brutalną prawdę. Być może
ona boli, bo prawda może najbardziej boleć … ale uwierzcie drodzy czytelnicy,
nikt nie pożałuje czasu spędzonego z tą lekturą. Jest to niesamowite doświadczenie,
warte polecenia każdemu bez wyjątku.
Lubię czytać debiuty, ponieważ niekiedy zaskakują mnie czymś nowatorskim, dlatego bardzo chętnie dam szansę powyższej książce, gdyż jej tematyka ogromnie mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca książka o niebanalnej tematyce. Zapisuję sobie jej tytuł!
OdpowiedzUsuńPrzed debiutami mam obawy, ale ten z czystym sumieniem "kupuję" od Ciebie
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, iż takie ujęcie tematu na początku mnie zraziło, ale w miarę czytania recenzji przekonałam się, że to pozycja warta uwagi.
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tej pozycji coś mnie do niej ciągnęło i cieszę się, że okazuje się być interesująco pozycją :)
OdpowiedzUsuńPoszukam jej na księgarskich półkach :)
OdpowiedzUsuń