piątek, 23 sierpnia 2013

Chłopaki też płaczą ...



Jon Bauer wkracza na rynek wydawniczy w Polsce w mistrzowskim stylu. Debiutuje powieścią pt „Kamyki w brzuchu”. Podejmuje bardzo trudny temat, ale już na wstępie pragnę zaznaczyć, że poradził sobie doskonale. 

Wiemy doskonale jak ważny w życiu każdego człowieka jest okres dzieciństwa. To właśnie wtedy kształtują się nasze emocje i charakter. Te momenty odgrywają znaczącą rolę w późniejszym życiu nadając mu odpowiedni bieg.

W książce „Kamyki w brzuchu” autor doskonale pokazuję zależność, jaka istnieje pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. Wspomnienia odgrywają bardzo znaczącą rolę, a z pamięci nie da się wymazać tego, co najbardziej bolało.

Po latach wraca do domu dwudziesto ośmio letni mężczyzna, aby zająć się swoją matką, chorą na raka. Relacje syna ze swoją rodzicielką od pierwszej chwili wydają się być mocno niepoprawne. Sama chwila wejścia do rodzinnego domu powoduje u mężczyzny ból brzucha i brutalny powrót wspomnień z dzieciństwa. 

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż matce pozostało niewiele czasu. Choroba postępuje bardzo szybko. Syn stara się, aby te ostatnie chwile życia wykorzystać na posprzątanie życia ich obojga, ale niestety powroty do przeszłości okazują się bardzo bolesne. 

Jako ośmiolatek przeżył zdecydowanie zbyt wiele, aby móc odwrócić się za siebie i spokojne spojrzeć w przeszłość swojej rodziny. Rodzice chłopca bardzo chętnie sprawowali opiekę nad innymi chłopcami w formie rodziców zastępczych. Przez ich dom przewijały się dzieci skrzywdzone i porzucone przez biologicznych rodziców. Piękna to idea i piękne zachowanie, to nie ulega najmniejszej wątpliwości … nie mniej jednak tego zdania z pewnością nie podzielał ich syn. 

Nadmiar obowiązków, chęć naprawienia błędów innych osób i nie mam pojęcia co jeszcze sprawiły, że matka, szczególnie ona, tak bardzo skrzywdziła własne dziecko. Kolejni chłopcy pojawiający się w domu bohatera kaleczyli jego dzieciństwo i odbijali ślad w jego psychice na zawsze. Dziecko nie radziło sobie z własnymi emocjami mając obok siebie pozornie idealnych rodziców. 

Ogromną dawkę emocji serwuje czytelnikowi Jon Bauer w swojej książce „Kamyki w brzuchu”. Nie potrafiłam odnaleźć się w przedstawionej przez autora sytuacji szczególnie jako matka, która też ma syna. Po zamknięciu książki usiadłam oszołomiona tym, co przeczytałam i chociaż minął kolejny dzień, w mojej głowie wciąż „trawi się” ta opowieść. Nie potrafię określić jednoznacznie kto bardziej ucierpiał, kto jest winny, kto lub co doprowadziło do tak ogromnej tragedii. Pojawiają się kolejne pytania i wiem, że odpowiedzi nie znajdę, dopóki nie przeczytam po raz drugi tej książki. 



„Kamyki w brzuchu” to historia, która porusza do głębi. Jest doskonałym portretem dziecięcej psychiki. Autor potraktował bezwzględnie rolę rodziców i dzieci. Odarł obydwie strony z wszelkich zbędnych koloryzacji, pokazując brutalną prawdę. Być może ona boli, bo prawda może najbardziej boleć … ale uwierzcie drodzy czytelnicy, nikt nie pożałuje czasu spędzonego z tą lekturą. Jest to niesamowite doświadczenie, warte polecenia każdemu bez wyjątku.

6 komentarzy:

  1. Lubię czytać debiuty, ponieważ niekiedy zaskakują mnie czymś nowatorskim, dlatego bardzo chętnie dam szansę powyższej książce, gdyż jej tematyka ogromnie mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesująca książka o niebanalnej tematyce. Zapisuję sobie jej tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przed debiutami mam obawy, ale ten z czystym sumieniem "kupuję" od Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, iż takie ujęcie tematu na początku mnie zraziło, ale w miarę czytania recenzji przekonałam się, że to pozycja warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam ciekawa tej pozycji coś mnie do niej ciągnęło i cieszę się, że okazuje się być interesująco pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poszukam jej na księgarskich półkach :)

    OdpowiedzUsuń