„Taniec z przeszłością” –
bardzo wymowny tytuł, jak dla mnie. Z pewnością wiąże się to z faktem, iż dla
mnie moja przeszłość, przeszłość moich bliskich jest bardzo ważna i bardzo
chciałabym poznać wszelkie rodzinne tajemnice i powiązania.
Karolina Monkiewicz –
Święcicka za pomocą literek zaprosiła czytelnika do tańca z przeszłością, który
okazał się wybornym walcem. Pięknie podeszła do tematu, delikatnie wprowadzając
klimat i niesamowitą atmosferę.
Aniela, główna bohaterka po
pogrzebie swojej prababci zaczyna mieć dość dziwne sny. Czuje jakby senne mary
miały faktyczne odbicie w rzeczywistości, ale nie jej rzeczywistości jak się okazuje
…. To, o czym śni nastolatka wydarzyło się w życiu jej prababki. Nie jest do
końca przekonana, czy zwariowała, czy to tylko jej wyobraźnia? Na podparcie swoich
przypuszczeń w domu babci znajduje pamiętnik, który potwierdza przypuszczenia
Anieli.
Po wielu przemyśleniach
dziewczyna prosi swoją babcię o pomoc. Postanowiły skorzystać z dość
niekonwencjonalnej metody ustawień rodzinnych, aby wreszcie uregulować powiązania
rodzinne.
Okazuje się po czasie, że
sytuacja wcale nie przedstawia się kolorowo. Trudno jest poustawiać wszystkich
członków rodziny i ciągle brakuje kolejnych elementów, aby wreszcie zaznać
spokoju.
Trudno jest opowiedzieć o
fabule książki nie zagłębiając się w szczegóły. Autorka wprowadziła tak wielu
bohaterów, w tak różnych sytuacjach życiowych, że ja miałam wrażenie totalnego
bałaganu na samym stracie. Po prostu trudno mi było połączyć ze sobą te
wszystkie osoby. Bardzo szybko przekonałam się, iż ja sama nic nie wykombinuję.
Oddałam się w „ręce” autorki i …. popłynęłam.
Jestem pełna podziwu. Bardzo
dobra opowieść poprowadzona z wielkim smakiem i wyczuciem. Autorka z niebywałą
dokładnością wchodzi w ludzką psychikę, wydobywając na zewnątrz bardzo intymne
emocje. Sama tematyka dość nietypowa, a jednak poruszona bardzo wnikliwie i
wcale nie jest tylko literacką fikcją. Żadnym odkryciem bowiem nie jest, że zło
złem popłaca, natomiast dobro zwycięży wszystko. Brzmi jak bajkowy morał? Być może,
ale „Taniec z przeszłością” wcale bajką nie jest. To historia, która udowadnia
jak bardzo jesteśmy zależni od naszych przodków i jak wiele błędów oraz
tajemnic może ciągnąć się za nami dość niewygodnym ogonkiem. Wyjaśnienie wszelkich
niejasności zdecydowanie bardziej się opłaca, a najgorsze jest kombinowanie za
plecami i mieszanie w swoje życie zupełnie obce osoby, które tylko pozornie
chcą pomóc, a w gruncie rzeczy robią tylko przeogromna krzywdę.
No cóż, nikt błędów nie
uniknie, podobnie jak bohaterowie opowieści. Nie mniej jednak napawa optymizmem
fakt, że ten, kto krzywdzi spokoju nie zazna, natomiast ten, kto kieruje się prawdą
i zdecydowanie szczerymi intencjami „dostanie nagrodę”.
Polecam „Taniec z
przeszłością” dla wszystkich tych, którzy cenią sobie rodzinę i swoich
przodków, aby przekonali się jak oni wiele dla nas znaczą. Dla wszystkich tych,
którzy lubią mieszać w cudzym życiu, aby się przekonali jak bardzo jest to
bolesne. Aż w końcu wszystkim tym, którzy lubią historie zapadające w pamięci z
powodu niebanalnej tematyki i bardzo życiowego podejścia do tematu.
-------------------------------------------------------------------------------
Książka z serii "Leniwa niedziela"
-------------------------------------------------------------------------------
Książka z serii "Leniwa niedziela"
Czekam, aż wpadnie w moje łapy
OdpowiedzUsuńNie trzeba opowiadać o fabule, od tego jest książka. od tego tych kilkadziesiąt literek poustawianych w różnych kombinacjach. Twoje kombinacje literowe pokazujące Twoje odczucia, przemyślenia pewnie zachęcą niejedną osobę.
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura :)
OdpowiedzUsuń